Powrót Deontaya Wildera (42-2-1, 41 KO) to już chyba formalność. Jedna wygrana dzieli byłego króla WBC wagi ciężkiej od dużych walk.
"Brązowym Bombardier" wrócił na salę i na pewno ma dużo mniej kilogramów niż w trzeciej walce z Tysonem Furym (108). Dobra suplementacja i trening pozwolą mu wrócić na właściwe tory. W kuluarach mówiło się o październikowym występie, ale ta data może trochę się przesunąć.
Shelly Finkel, wieloletni doradca i współmenadżer Wildera nie ukrywa, że na ich celowniku znajduje się Anthony Joshua (24-2, 22 KO). I nie zmieni tego wynik rewanżu z Aleksandrem Usykiem (19-0, 13 KO). Z kolei Eddie Hearn, promotor Joshuy, zapowiedział już, że bez względu na rezultat walki z Usykiem (20 sierpnia) jego zawodnik powinien zameldować się znów w ringu pod koniec roku.
FINKEL: HELENIUS JEDNĄ Z KILKU OPCJI DLA WILDERA >>>
- Nawet jeśli Joshua przegra rewanż z Usykiem, jego walka z Deontayem wciąż będzie dużym wydarzeniem. W wadze ciężkiej są cztery wielkie nazwiska, Wilder, Fury, Usyk i Joshua. Ci dwaj ostatni walczą 20 sierpnia, co ustawi trochę przyszłość - powiedział Finkel.