GEORGE FOREMAN: NAJMOCNIEJ BIŁ RON LYLE

George Foreman (76-5, 68 KO), wielki mistrz i legenda wagi ciężkiej, dzięki mediom społecznościowym trzyma stały kontakt z kibicami i często odpowiada na ich pytania. A że zawsze mówił ciekawie...

- Najbardziej lubiłem oglądać i komentować walki Jamesa Toneya. To jeden z najwybitniejszych pięściarzy w historii jeśli chodzi o umiejętności defensywne - odpowiedział "Duży George" na jedno z pytań.

- Mój ulubiony nokaut? Miałem ich wiele, niektóre były niespodziewane, inne były cięższe, ale takim ulubionym był nokaut na Tedzie Gullicku. Tylko dlatego, że dokładnie zrealizowałem wtedy założenia taktyczne i zrobiłem to, co planowałem od początku zrobić - przyznał dwukrotny i najstarszy w historii mistrz wszechwag.

- Kto uderzył mnie najmocniej? Ron Lyle. A za moment znów uderzył mnie najmocniej. I tak przez kilkanaście minut. To była moja pierwsza walka po porażce z Muhammadem Alim. To był szalony pomysł, choć wtedy wydawało mi się, że będzie to dla mnie łatwa robota - przyznaje po latach Foreman.

- Dopóki walczysz do końca, bez względu na wynik jesteś zwycięzcą. Joe Fraziera przewracałem sześć razy, ale on wciąż wstawał. Przegrał walkę, lecz nie był przegranym - dodał Foreman.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: CzystyHarry
Data: 09-04-2022 17:38:08 
To byli zawodnicy, dzisiejsi mogą za nimi nosić teczke.
 Autor komentarza: Ziomus
Data: 09-04-2022 20:14:26 
Wilder bije mocniej. Fury Foremana i Lyle zrobiłby do jednej mordy jednego wieczoru
 Autor komentarza: CzystyHarry
Data: 09-04-2022 21:05:57 
Fuj, ty zbereźniku skąd wiesz, że on robi loda.
 Autor komentarza: Ziomus
Data: 09-04-2022 23:14:21 
bo powiedzieli że jakiś Harry się tym zajmuje
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.