DAMIAN JONAK: CHCĘ ZMAZAĆ TAMTĄ PAMĘ I ZREWANŻOWAĆ SIĘ ROBINSONOWI

Redakcja, Informacja prasowa

2021-11-19

- Chcę zmazać plamę po krzywdzącej porażce. A czy to będzie powrót na jedną walkę, czy więcej, okaże się za kilka dni - mówi Damian Jonak (41-1-1, 21 KO) przed rewanżem z Brytyjczykiem Andrew Robinsonem (25-5-1, 7 KO), do którego dojdzie 26 listopada na gali Tymex Boxing Night 19 w Radomsku. Transmisja w TVP Sport.

- Aż dwa i pół roku czekałem na drugi pojedynek z Robinsonem, wiele się w tym czasie wydarzyło, ale warto było uzbroić się w cierpliwość. Gdybym czuł, że faktycznie byłem słabszy i po prostu przegrałem, nie byłoby sprawy. Ale ja zostałem w katowickim Spodku skrzywdzony. Nie chciałem się tłumaczyć problemami zdrowotnymi, nie będę rozwijał tego tematu, jednak miałem tak nieudane przygotowania z ich powodu, że przynajmniej teraz wspominam o tym krótko. Pierwszy raz w życiu wziąłem tzw. blokadę przed wejściem do ringu. Boksowałem, bo nie chciałem zawieść moich przyjaciół i wspaniałych kibiców - powiedział Jonak, jeden z najbardziej rozpoznawalnych śląskich sportowców.

W boksie olimpijskim był brązowym medalistą Mistrzostw Europy Juniorów, a karierę zawodową zaczął w 2006 roku mając 22 lata. Wygrał 41 walk, 1 zremisował, aż doszło do starcia z Andrew Robinsonem w kwietniu 2019 roku. Damian przegrał niejednogłośnie.

- Siedzi we mnie zadra po tamtym niesprawiedliwym werdykcie. Punktacja 77:75 była zgodna ze stanem faktycznym. Nie zgadzam się z 75:77, a kompletnym nieporozumieniem było 74:78. Bardzo żałuję tej porażki, bo, jak powiedziałem, sporo było zawirowań z moim zdrowiem, a przecież występowałem w podwójnej roli, i pięściarza, i menedżera projektu na moim ukochanym Śląsku. Zostawiłem serducho pod każdym względu, a na koniec dostałem bolesny cios na swoim podwórku - przyznał były reprezentant Polski.

Zmieniał się termin rewanżu z Andrew Robinsonem, m.in. ze względów organizacyjnych, pandemii i zachorowania na koronawirusa przez Damiana. W jego doprowadzeniu pomagali bokserowi, jak sam zaznacza, między innymi Mariusz Krawczyński z Queensberry Polska i Mateusz Borek z MB Promotion.

- Mariusz Krawczyński ma bardzo dobre relacje z Frankiem Warrenem i ogólnie stroną angielską, ja też jestem częścią QP, zaś Mateusz Borek był pomysłodawcą pierwszej walki w Spodku i również wspierał nas w doprowadzeniu do drugiej walki - wyjaśnił Jonak.

- W kwietniu mocno przechorowałem koronawirusa. Już jakiś czas po chorobie próbowałem potruchtać w parku, jednak okazało się, że jestem za słaby. Ostatecznie treningi wznowiłem po dwóch miesiącach, następnie w kilka minut osiągnąłem porozumienie z Mariuszem Grabowskim, którego uważam za najbardziej konkretnego polskiego promotora, i wracam! Rewanż z Robinsonem miał się odbyć wcześniej, ale dostał dwa razy większe pieniądze i wybrał inną ofertę. A kiedy już miał walczyć, to jego rywal zaraził się Covidem. Tak czy owak, Andrew przez dwa i pół roku stoczył trzy pojedynki, ja żadnego, więc to na pewno plus dla niego. Chociaż doskonale wiem, że jeśli będą zdrowy i w pełni sił, w normalnej dyspozycji sportowej, a tak jest obecnie, to sobie poradzę - stwierdził Jonak.

Do gali Tymex Boxing Night 19 przygotowuje się z młodym bytomskim trenerem Bartłomiejem Samulem, chwalonym za bardzo dobry warsztat i podejście do bokserów.

- Podoba mi się jego wojskowy dryl. Wraz ze mną do gali w Radomsku przygotowuje się debiutant z Krakowa Igor Pryga, którego jestem menedżerem. Ma papiery na dobre boksowanie, ale zobaczymy jak psychicznie zniesie pierwszy występ - dodał Damian.

Rewanż odbędzie się na dystansie 8 rund w umownym limicie 74,2 kg.