GEORGE GROVES WSPOMINA SPARINGI Z GIENNADIJEM GOŁOWKINEM

Redakcja, Boxing Social

2021-11-10

Były mistrz świata wagi super średniej, George Groves zakończył karierę w 2018 roku i korzysta obecnie z uroków życia, co jakiś czas racząc kibiców ciekawymi bokserskimi wspomnieniami. Tym razem opowiedział o swoich sparingach z jednym z największych czempionów w historii wagi średniej, wciąż aktywnym 39-letnim Kazachem Giennadijem Gołowkinem (41-1-1, 36 KO).

- Przegrałem rewanż z Carlem Frochem przez nokaut (w 2014 roku - przyp.red.), a niedługo potem dostałem zaproszenie na sparingi z Giennadijem Gołowkinem w górach Big Bear. Nie byłem wtedy w formie i miałem nadwagę, ale sparingów z taką legendą nie mogłem odpuścić. Nigdy nie byłem zresztą typem, który chciałby za wszelką cenę wygrywać rundy na sparingu - powiedział Groves.

- Przyleciałem, poszedłem w góry, słońce spiekło mnie na czerwono, wypiłem potem kilka piw, a następnego dnia wszedłem do sali treningowej Abela Sancheza, gdzie czekał na mnie Gołowkin. Ogrzewanie było włączone, a przecież na zewnątrz było ciepło. Powiedziano mi, że Gołowkin lubi trenować z włączonym ogrzewaniem, w sali było niesamowicie gorąco. Zapytano mnie, czy chcę, żeby wyłączyć ogrzewanie i czy chcę, żeby rundy były czterominutowe. Takie lubi Gołowkin... Nie chciałem okazać słabości i nie zgłosiłem żadnych uwag (...) Gołowkin nosi podczas sparingów osłonę na żebra i zaproponowano mi taką samą. Odmówiłem. Zrobiliśmy cztery rundy i nie radziłem sobie źle, ale dwa dni później chciałem się poprawić. Tym razem radziłem sobie dużo lepiej, trafiałem Gołowkina. On zaskakiwał mnie jednak akcjami, którymi żaden inny zawodnik by mnie nie zaskoczył. Przyjmował ciosy na gardę albo je zbijał i odpowiadał swoimi. W pewnym momencie trafił mnie w żebra i wiedziałem, że coś pękło. Mój trener przerwał sparing, a później okazało się, że jedno żebro jest złamane. Ale nawet gdybym ubrał osłonę, pewnie i tak by je złamał - dodał 33-letni Brytyjczyk.

- "GGG" jest jednym z najlepszych zawodników w historii wagi średniej. Jestem jego wielkim fanem. To zjawiskowy bokser i świetny człowiek. Szkoda, że lepiej nie wypadłem podczas tych sparingów i szkoda, że nie zmierzyłem się z nim w walce. Walnąłbym go w łeb jeszcze mocniej (śmiech). A tak poważnie, to Gołowkin bije cholernie mocno, ale przede wszystkim jest kapitalnie wyszkolony. Mistrzowsko kontroluje dystans, ma niesamowite bokserskie "oczko" i świetną pracę nóg. To prawdziwy fenomen - podsumował temat popularny "Święty Jerzy".