Mauricio Sulaiman - prezydent World Boxing Council, nie ogłosił jeszcze decyzji oficjalnie, przyznał jednak, że niemal na pewno Tyson Fury (31-0-1, 22 KO) zostanie zobowiązany do walki z Dillianem Whyte'em (28-2, 19 KO).
Whyte miał walczyć w minioną sobotę z Otto Wallinem, zgłosił jednak kontuzję i wycofał się z gali w Londynie. Niektórzy spekulowali, że być może władze federacji nakażą mu walczyć z Wallinem, lecz wygląda na to, że Dillian dopnie swego i z pozycji oficjalnego challengera dostanie w końcu walkę o mistrzostwo świata królewskiej kategorii.
- Fury prawdopodobnie zmierzy się teraz z "tymczasowym" mistrzem WBC, Dillianem Whyte'em. Nasz przekaz był bardzo jasny, zwycięzca trzeciej walki Fury vs Wilder ma miesiąc na dopięcie unifikacji wszystkich pasów, a jeśli to się nie uda, będzie musiał walczyć z naszym mistrzem w wersji tymczasowej, a tym pozostaje Whyte. Dostaliśmy od British Boxing Board of Control potwierdzenie medyczne o kontuzji Dilliana, zamierzamy więc zrobić to, co obiecaliśmy wcześniej. Teraz chcemy ruszyć sprawy naprzód - powiedział Sulaiman.
Przypomnijmy, że "Król Cyganów" ma wstępnie zapowiedzianą walkę na przełomie marca i kwietnia. - Na pewno nie chcemy, by kolejny pojedynek odbył się później niż do końca kwietnia - powiedział ostatnio Bob Arum, jeden z dwóch promotorów Fury'ego.