CHISORA I HAYE KOŃCZĄ WSPÓŁPRACĘ
David Haye i Derek Chisora (32-11, 23 KO) - niegdyś wielcy rywale pałający do siebie nienawiścią, zaskoczyli w 2018 roku, gdy Haye został menadżerem Chisory. Teraz jednak ich drogi się rozchodzą.
"Del Boy" przegrał ostatnie dwie walki na punkty - najpierw z Aleksandrem Usykiem, potem z Josephem Parkerem. Waleczny pięściarz z Londynu kwestionował oba te werdykty sędziowskie i być może właśnie dlatego rozstał się z "Hayemakerem".
- Choć nie jestem już menadżerem Derecka, to nadal będę go wspierał i z zainteresowaniem śledził jego dalszą karierę. Kiedy ogłaszaliśmy naszą niespodziewaną współpracę zobowiązaliśmy się dać kibicom duże walki, a Dereck wrócił do poważnej gry. Wielka Brytania pozostaje w epicentrum wagi ciężkiej, a Dereck jest gotów na każdego i wciąż ma wiele opcji - powiedział Haye.
- Zostałem obrabowany z wygranych z Usykiem i Parkerem, ale na pewno rozwinąłem się jako bokser. Chciałbym podziękować Davidowi za współpracę i jego cierpliwość w niektórych sytuacjach. Teraz wróciłem na obóz i jestem gotowy na kolejną wojnę - stwierdził z kolei Chisora.
Poniżej przypominamy Wam nagranie BOKSER.ORG z zadymy obu panów dziewięć lat temu. Ten film zebrał grubo ponad milionów wyświetleń na całym świecie.
normalnie się cykam, co ty planujesz
dredy na glacy, jest z ciebie lanser
tak robią wariaci, załóż więc plaster
na palca u nogi, będziesz bezpieczny
będziesz mocarny i będziesz wieczny
nie dygaj dasz radę, nawet bez wsparcia
więcej odwagi, a mniej rozdarcia
ja cię rozumiem, to boli cóż bywa
wtedy też człowiek, od życia obrywa
nie płacz nie pierdol i nie lamentuj
no weź się zamknij, już nie komentuj
twardą masz psychę, ogarniesz temat
odpuścisz męki, napiszesz poemat
znajdziesz też drogę, prosto do celu
nie pękaj nie bądź, lelum-polelum
To już jest koniec, tak ostatecznie
dostarczył goniec, wiadomość pośpiesznie
tyle też płaczu i sentymentu
nie będzie już hajsu, stąd tyle lamentu
Ja coś ci powiem, jestem poryty
ty jesteś bardziej, zwyczajnie zryty
ja lubię szklanki, ty lubisz plucie
w końcu coś łączy, nas kurde niezbicie
dam sobie radę i się nie boje
czekają mnie nadal, niejedne podboje
jeszcze nie koniec, na pewno nie dla mnie
nieraz to w życiu, będę miał fajnie
ale już dobrze, idź tam gdzie pragniesz
ja się nie korze, już na mnie nie warkniesz
nic mi nie zrobisz i zejdź mi z oczu
zresztą co wolisz, rób sobie leszczu
jesteś cwaniaczek, co się napina
ja się zawijam, bo będzie spina
to nie ma sensu, w ten sposób się żegnać
wszystkiego dobrego, uciekam czas spadać
To już jest koniec, tak ostatecznie
dostarczył goniec, wiadomość pośpiesznie
tyle też płaczu i sentymentu
nie będzie już hajsu, stąd tyle lamentu
Oczywiście najpierw Helenius.
Liczę że wyrówna z nim rachunki choć minimalnie dla mnie Helenius.
A później niech pomści Szpilkę.