FRAMPTON: JEŚLI POKONAM HERRINGA, ZE STEVENSONEM ZAPEŁNIMY STADION

Redakcja, The National News

2021-04-02

Carl Frampton (28-2, 16 KO) może w sobotę przejść do historii jako pierwszy irlandzki mistrz świata trzech kategorii. Z drugiej strony zapowiada, że jeśli przegra z Jamelem Herringiem (22-2, 10 KO), zakończy karierę.

Amerykanin to mistrz WBO kategorii super piórkowej, czy też jak kto woli junior lekkiej. Pojedynek odbędzie się w Dubaju, a na lepszego z tej dwójki czeka już Shakur Stevenson (15-0, 8 KO).

- O naszej potyczce spekulowano od dawna i w końcu do niej dojdzie. Dzięki wygranej mogę zostać pierwszym w historii mojego kraju mistrzem trzech różnych limitów. Mam dużo szacunku do Herringa, zarówno jako zawodnika, jak i człowieka. Wierzę jednak, że mogę go pokonać i zrobię co tylko można, by to moja ręka powędrowała po wszystkim w górę. Jeśli jednak przegram, prawdopodobnie zakończę karierę. Chcę być mistrzem świata, a znów musiałbym odbudować swoją pozycję. Na to nie byłbym chyba gotowy. Wyjdę jednak do ringu pewny siebie i z wiarą w zwycięstwo. Przygotowania poszły znakomicie i jeżeli zawalczę tak, jak szły mi sparingi, to jestem spokojny o wynik. Nie mogę się już doczekać. Nie pozwolę Herringowi pogrzebać moich marzeń - nie ukrywa Frampton.

- Rywal jest wysoki i niewygodny, a w przeszłości udowadniał, iż jest również bardzo twardy mentalnie. Na pewno nie będzie łatwo. Jestem zadowolony z tego co już osiągnąłem, ale staję przed historyczną szansą zostania potrójnym mistrzem - kontynuował Irlandczyk, który dostał obietnicę od promotora Boba Aruma, że jeśli zdobędzie tytuł, do obrony ze świetnym Stevensonem podejdzie przed swoimi kibicami w Belfaście.

- Jeśli wygram i znów zostanę mistrzem, moja walka ze Stevensonem będzie wielkim wydarzeniem. Możemy spokojnie zapełnić 50-tysięczny stadion w Belfaście. Powiem więcej, nie byłoby za dużego obiektu na taką potyczkę. Ale póki co skupiam się na Herringu, bo muszę dać perfekcyjną walkę, żeby odebrać mu tytuł - zakończył "Szakal".