TYM RAZEM TO WHYTE ZNOKAUTOWAŁ POWIETKINA!

Redakcja, Informacja własna

2021-03-28

Rewanż jest słodki. Siedem miesięcy po porażce przed czasem tym razem to Dillian Whyte (28-2, 19 KO) znokautował Aleksandra Powietkina (36-3-1, 25 KO)!

Anglik zaczął bardzo ostro. Długim lewym prostym spychał rywala, zachwiał nim też, gdy prawym sierpowym tylko zahaczył czubek jego głowy. "Sasza" chciał odpowiedzieć, kiedy jednak nadział się na kontrę z prawej ręki, stanął w miejscu. Pierwsza runda wyraźnie dla Brytyjczyka. W połowie drugiej Whyte strzelił akcją lewy-prawy. Pod lewym okiem Rosjanina pojawiła się opuchlizna, ale w samej końcówce sam odpowiedział w końcu dobrym ciosem - prawym sierpowym przy linach.

Najmocniejszy dotąd cios padł w połowie trzeciej odsłony. Obaj poszli akcją prawy na prawy - szybszy i dokładniejszy okazał się Dillian. Ale choć zamroczony Powietkin "zatańczył", nie poszedł za ciosem i nie chciał ryzykować. A jeszcze tuż przed przerwą trafił jeszcze długim prawym krzyżowym. Zaraz na starcie czwartego starcia Whyte znów naruszył przeciwnika prawym sierpowym. Tym razem ostro ruszył do szturmu, jednak jego bomby z obu rąk minęły celu i pół minuty później odpuścił i wrócił do lewego prostego. Wyczekał swój moment, uśpił nieco czujność przeciwnika i znów wystrzelił długim prawym. Powietkina przed upadkiem uratowały tylko liny. Brytyjczyk już nie odpuścił.

WHYTE: MOGĘ WALCZYĆ NAWET W ALABAMIE, CHCĘ PO PROSTU DOPAŚĆ WILDERA >>>

Ruszył na zranioną ofiarę, poprawił kilkoma mocnymi ciosami, a z nóg ściął go firmowym lewym sierpowym. Co prawda Powietkin jakimś cudem jeszcze zdołał się podnieść, lecz sędzia zastopował potyczkę na dwadzieścia sekund przed końcem czwartej rundy.

Tym samym Whyte nie tylko wziął rewanż, ale również odzyskał status obowiązkowego pretendenta do tytułu mistrza świata wagi ciężkiej federacji WBC. Mistrz - aktualnie Tyson Fury (30-0-1, 21 KO), musi mu dać taką szansę w ciągu roku.