OCZY NA OLIMP #13: 'STARCIE MISTRZÓW' - NIE TYLKO W TYTULE

Kapitalnie zapowiadają się towarzyskie pojedynki podczas Suzuki Boxing Night IV w Lublinie. Niejednokrotnie jest tak, że przez nasze ringi na mniejszych imprezach przewijają się świetni zawodnicy. Zwykle jednak przeciętny kibic ze względu rangi wydarzenia pomija ten fakt, dopiero po jakimś czasie wielu odgrzewa takie starcia.

Pierwszy lepszy przykład to Lubin i mecz WSB kiedy to Filip Hrgović walczył z Pawłem Wierzbickim. Dziś Hrgović w Polsce wzbudziłby spore zainteresowanie, wtedy statystyki tego nie potwierdzały.

Organizatorzy meczu zatytułowali imprezę jako „Starcie Mistrzów” i bez wątpienia tak jest, bowiem z licznej reprezentacji Rosji każdy ma przynajmniej medal krajowego czempionatu, co jest przecież szalenie trudnym wyczynem. Zaprezentują się również medaliści mistrzostw Litwy, złoci medaliście Estonii oraz Czech. Zobaczymy także bardzo ciekawą reprezentację solidnych pięściarzy z odległej nam kulturowo Jordanii.

Sporo miejsca zajęłaby analiza każdego z tych zawodników, natomiast pokuszę się o wskazanie kilku moim zdaniem najciekawiej zapowiadających się walk spośród jedenatu z karty telewizyjnej, a także będzie słowo o zawodnikach z czterech walk, które z kolei będą się toczyły poza odbiornikami.

Gdyby wybrać jeden pojedynek o największym ładunku umiejętności i wyrobionej marki, to byłoby to starcie bez udziału Polaka, np. walka mistrza świata z Rosji w wadze ciężkiej Muslima Gadżimagomiedowa, do którego jeszcze jakiś czas temu próbowaliśmy porównywać Mateusza Masternaka, ale jak się okazało z perspektywy czasu jednak niepotrzebnie. Rywalem gwiazdy boksu olimpijskiego z Rosji będzie brązowy medalista mistrzostw Azji, Jordańczyk Hussein Ashaish.

Z równym zaciekawieniem spoglądałbym na walkę w wadze super ciężkiej naszego Oskara Safaryana z mistrzem Czech Martinem Pincem. Abstrahując od mniejszego doświadczenia Pinca, to dla Safaryana na tym etapie rozwoju każde starcie międzynarodowe z zawodnikiem na określonym poziomie jest już wyzwaniem. Trzecim hitowym (nie boję się tego słowa) starciem będzie dla mnie pojedynek Damiana Durkacza z wicemistrzem Rosji Aleksiejem Mazurem i co ważne, jest to dla Polaka okazja do rewanżu za porażkę w turnieju Strandja w Bułgarii. Mazur utrzymuje wysoki poziom boksowania od lat, a w przypadku Durkacza będzie to odpowiedź czy jest w stanie jeszcze robić postęp i czy tym razem wywalczy zwycięstwo.

Inna w kolejności stosunkowo duża walka to pojedynek aktualnego wicemistrza Polski i pięściarza z potencjałem, ale i z kilkoma niezrozumiałymi przerwami - Tomasza Niedźwieckiego z doświadczonym mistrzem Litwy Tadasem Tamasauskasem. Osobiście cenię sobie ringowe możliwości Nieźwieckiego, niemniej jednak starty międzynarodowe - poza kilkoma wyjątkami - nie są jego mocną stroną i z pewnością przydałby się pozytywny impuls.

Jak już zasugerowałem, każdy pojedynek z karty telewizyjnej zasługuje na uwagę, bo pominąłem chociażby Pawła Bracha w kategorii do 57 kilogramów. Moim zdaniem skrzywdzonego w finale mistrzostw Polski. Teraz będzie miał okazję coś udowodnić z młodym, zdolnym wicemistrzem Rosji Dimitrijem Szipowskim, choć oczywiście zadanie nie będzie należało do najłatwiejszych.

Zwróciłbym jeszcze uwagę na dwa nazwiska, które pojawiają się w rozpisce poza przekazem telewizyjnym. Mianowicie powrót do boksu i do kadry Filipa Wąchały, który jak pamiętamy jest przecież m.in. medalistą mistrzostw Unii Europejskiej, co jak na nasze warunki jest już jakimś osiągnięciem i na pewno występ przeciwko mistrzowi Jordanii jest ciekawym powrotem do kadry.

Inny zawodnikiem wracającym po przerwie, spowodowanej jednak przymusowym ograniczeniem wolności jest Łukasz Niemczyk i w walce z mistrzem Litwy będzie mógł sprawdzić swoją aktualną formę. Co ciekawe obaj zawodnicy wylądowali w wadze średniej. O ile Wąchała przed przerwą boksował w wadze półśredniej i biorąc pod uwagę obecny kiepski stan wagi do 75 kilogramów to jest to dobra decyzja, o tyle Niemczyka pamiętamy z najlepszych występów z wagi 64 kg (jak chociażby finał MP w Sokółce z Dawidem Michelusem), a swój ostatni występ podczas MMP w Sulejowie odbywał w wadze do 69 kg. Tak czy inaczej, oba te powroty dają nadzieję, że w wadze średniej do 75 kilogramów zacznie się znowu jakaś ciekawa konkurencja. Można tylko żałować, że występy Wąchały, Niemczyka czy największej rewelacji mistrzostw Polski w Wałczu Dominika Kidy będą poza telewizją, ale to tylko może być potwierdzenie, że mamy do czynienia z bardzo mocną imprezą.

To będzie świetna sportowa sobota. Ja osobiście liczę na to, że po emocjach związanych z meczem Polskich piłkarzy ręcznych z Węgrami i mam nadzieję w dobrych humorach po tym spotkaniu z powodzeniem przeniesiemy te emocje i utrzymamy je podczas gali boksu olimpijskiego w Lublinie pod nazwą „starcie mistrzów”, gdzie tytuł absolutnie pasuje do wielu nazwisk na tej karcie.

ŁUKASZ FAMULSKI

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: Clevland
Data: 21-01-2021 22:46:44 
No dzieje się coś w boksie amatorskim.
Młodzi pięściarze mają szansę się pokazać a także zawalczyć z kimś spoza naszego podwórka.
To cenne w trakcie pandemii.
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.