CZERNINA: HENNESSY

Jakub Biłuński, Opracowanie własne

2020-12-20

W dzisiejszej ''Czerninie'' tekst o zwycięskim Canelo, dzięki któremu stałem się jednym z najlepiej opłacanych dziennikarzy piszących o boksie (siódme miejsce w rankingu Sports Illustrated 2020, tuż przed Przemysławem Garczarczykiem). 

HENNESSY

Oleiste, pieprzne, o tytoniowym finiszu - pisanie o boksie powinno smakować jak dobry koniak.

   Bert Sugar

 

Brytol został zgnojony już na wejściu. Bronił tytułu, ale wkroczył do ringu jako pierwszy. Wyglądał jak skazaniec prowadzony na egzekucję. On i ten jego tępy trener, Joe Gallagher. Nie bez powodu zwany Tesco Joe. Obaj są dziś absolutnymi zerami, odpadami z supermarketu. Canelo i Eddy Reynoso ich zdeklasowali. A przecież Callum Smith był słusznie uważany przed walką za numer jeden w limicie 168 funtów. W starciu z królem P4P stał się krwawym kawałkiem brytyjskiej wołowiny, rozszarpywanym przez legendarną bestię z Guadalajary. Canelo rządzi światowym boksem, jeżeli ktoś twierdzi, że bumobijca Crawford może się równać z meksykańską arystokracją, to krzyż na drogę. Życie w zaprzeczeniu jest największą tragedią kibica. 

CZERNINA: FISHSCALE >>>

Król pojawia się na ważeniu cały na biało, w kunsztownie wyszywanym komplecie (koszula i spodnie) od Dolce i Gabbany. Między liny wchodzi w czerwonym ponczo od Versacego - zdobionym złotą nicią, haftem przedstawiającym orła siedzącego na kaktusie i pożerającego węża. Guerrero inmortal, ten kraj ma przemoc wpisaną w godło. Canelo nie reprezentuje Meksyku, Canelo jest Meksykiem. Wybranym przez Boga brudnym paletero, rudym jak lis i bladym jak dziedzic tronu, wchodzącym po głowach głupków na szczyt drabiny społecznej. On was codziennie poniża, pracuje z pasją i poświęceniem, nie waha się zabijać i robi to stylowo. Wy i wasze matki jesteście tylko ścierwem spod jego sportowych butów. 

Walka ze Smithem to najbardziej kompletny występ w karierze Alvareza (najlepszym i najważniejszym pozostaje druga walka z Gołowkinem). Nowy poziom totalnej kontroli. Teraz widać wyraźnie, dlaczego Siergiej Kowaliow zadawał tak mało mocnych ciosów w pojedynku z Canelo. Potężnie bijący, dużo wyżsi i więksi mistrzowie są neutralizowani od pierwszego gongu. Szybko zdają sobie sprawę, że każde przestrzelone uderzenie będzie drogo kosztować. Wybici z rytmu stopniowo ulegają manipulacjom, tracą wyczucie dystansu, podczas gdy Alvarez się w nim utwierdza. 

Smith przegrał na domiar złego bitwę lewych prostych, całkowicie oddając pole. Cofał się na liny i przyjmował czyste ciosy na głowę i korpus, często dostawał także w barki i ramiona. Kiedy wyprowadzał desperackie kombinacje, Canelo unikał ich za pomocą defensywnych sekwencji złożonych z kilku elementów (czasem nawet z pięciu, np. unik w lewo-unik w prawo ze zbiciem-unik rotacyjny-odchylenie). Nieliczne trafienia rywala amortyzował i natychmiast odpowiadał swoimi akcjami. Eksplozywne, niskie, a zarazem treściwe tempo utrzymywał do samego końca, nieustannie łącząc kreatywny atak z aktywną obroną. Niektóre rozwiązania - takie jak zwody obiema rękami, jeden po drugim, by otworzyć gardę Smitha i zmieścić mocny, bity w nietypowej płaszczyźnie cios - graniczyły z meksykańską magią krwi (Magia de Sangre), wysysającą energię z bezwolnej ofiary. ''Mundo'' został złożony na ołtarzu perfekcyjnie zorganizowanej przestępczości. 

Gdziekolwiek Canelo teraz nie ruszy, czekają nas wielkie walki (oprócz nieszczęsnego starcia z gorszym o kilka klas Avnim Yildrimem, obowiązkowym pretendentem WBC). Caleb Plant i Billy Joe Saunders mogą nawet wygrać z Alvarezem, są bardzo szybcy i lotni, a przy tym dużo potrafią. Tacy rywale zawsze będą dla Canelo problemem, choć wydaje się, że w optymalnej dyspozycji zdoła ich zaszachować i rozbić. Unifikacja pasów wagi super średniej miałaby epicką wymowę. W tle majaczą gigantyczne konfrontacje z Jermallem Charlo, Davidem Benavidezem, Errolem Spence'em Juniorem i Giennadijem Gołowkinem, wciąż jedynym człowiekiem, który jest zdolny wydać Canelo wojnę i wrócić z tarczą. Wspomniany pojedynek Gołowkin vs Alvarez II to jedna z najlepszych walk w historii wagi średniej. Meksykanin zdetronizował króla P4P, zdobywając największy możliwy skalp. Dziedzictwo Canelo jest jednak znacznie rozleglejsze, obejmuje między innymi:

- pełnoprawne tytuły mistrzowskie czterech kategorii (junior średniej, średniej, super średniej, półciężkiej, jedynie Sugar Ray Leonard i Thomas Hearns zdołali zdobyć pasy w tych limitach wagowych)

- linearne mistrzostwo wagi średniej

- zwycięstwo nad Austinem Troutem w jego prime (Amerykanin stracił tytuł mistrzowski WBA wagi junior średniej)

- zwycięstwo nad Erislandym Larą w jego prime (kontrowersyjne, do dziś dyskutowane, po walce trzydziestu czterech na osiemdziesięciu dziewięciu dziennikarzy widziało zwycięstwo Alvareza, trzydziestu zwycięstwo Lary, dwudziestu pięciu remis)

- zwycięstwo nad Miguelem Cotto (pozbawionym pasa mistrzowskiego wagi średniej tuż przed walką z powodu odmowy zapłacenia haraczu federacji WBC)

- zwycięstwo nad Danielem Jacobsem w jego prime (Amerykanin stracił tytuł mistrzowski IBF wagi średniej)

- zwycięstwo nad Siergiejem Kowaliowem (Rosjanin stracił tytuł mistrzowski WBO wagi półciężkiej)

- zwycięstwo nad Callumem Smithem w jego prime (Brytyjczyk stracił tytuł mistrzowski WBA wagi super średniej)

Tak bogatym dorobkiem nie może się pochwalić żaden aktywny zawodnik - oprócz Manny'ego Pacquiao. Canelo zakończy karierę jako jeden z najwspanialszych bokserów w historii (ATG - All Time Greats) i jeden z trzech najwspanialszych Meksykanów. Ktoś z trójki liderów (Salvador Sanchez, Julio Cesar Chavez, Ruben Olivares) opuści podium. 

Kiedy kurz opadnie, na placu boju pozostanie legenda.

Never stop. Never settle

* * *

Artykuł sponsorowany przez Hennessy Mexico, oficjalnego dystrybutora koniaku numer jeden na świecie.