VLOG RSC: TYSON vs JONES JR ORAZ JOYCE vs DUBOIS

Za nami dwie ciekawe walki w wadze ciężkiej. O tytuł mistrza Europy - Joyce vs Dubois, oraz starcie legend - Tyson vs Jones Jr. I właśnie oba te pojedynki pod lupę wziął Andrzej Pastuszek. Zapraszamy.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: Hugo
Data: 29-11-2020 17:38:48 
W głównym temacie, czyli Joyce vs Dubois zgadzam się z Andrzejem w 100%, więc nie mam nic do dodania. Natomiast nie mogę z godzić się z pozytywną oceną widowiska pod tytułem Tyson vs Jones. Dla mnie z kilku powodów pozostał po nim niesmak. Gdyby przyjęto opcję pokazówki tj. bez sędziowania i walki o zwycięstwo, to może byłoby OK. Jednak tutaj mieliśmy do czynienia z formułą pojedynku, który miał wyłonić zwycięzcę. W takim razie mamy dwa poważne źródła niesmaku, żeby nie powiedzieć smrodu.

Pierwszym jest sędziowanie w ringu. Było równie skandaliczne, jak w obydwu walkach Ward vs Kowalow, które są dla mnie synonimem najwyższego stopniem niekompetencji lub niesprawiedliwości sędziego ringowego. Jones od samego początku ratował się klinczami, przy czym sędzia nie tylko nie czynił mu z tego powodu żadnych uwag, ale pozwalał, żeby te klincze trwały jak najdłużej. Praktycznie w wielu 2-minutowych rundach one zabierały około połowy czasu walki. Nie ulega też żadnej wątpliwości, iż tylko dzięki tym klinczom Jones przetrwał do końca i nie został znokautowany.

Druga skandaliczna okoliczność to werdykt punktowy. Jak można było wypunktować remis w tak bardzo jednostronnej walce? Przecież gdyby to była walka o mistrzowskie pasy w czasach świetności obydwu bokserów, to taki werdykt przeszedłby do historii boksu jako jedno z największych wypaczeń. Tyson wygrał wszystkie rundy, więc kurtuazyjnie 1-2 można było przyznać Royowi, ale widzieć remis lub jego zwycięstwo to obelga dla widzów.

Nie podobała mi się też całościowa formuła tej gali. Rozumiałbym taką walkę weteranów jako "wisienkę na torcie" po serii kilku walk bokserów zaliczających się aktualnie do czołówek swoich kategorii. Mieliśmy tymczasem jakichś trzeciorzędnych pięściarzy, Badou Jacka robiącego za "kwiatek do kożucha" i jako co-main event pojedynek celebrytów. Stanowczo nie życzę sobie zanieczyszczania gal boksu zawodowego popisami jakichś indywiduów pokroju Najmana i płacenia im gaż nieosiągalnych dla 99% zawodowych bokserów. To jest zwyczajna hucpa i żerowanie na ludzkiej głupocie.
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.