ŁUKASZ MACIEC: ZACZYNAM OD ZERA, ALE WCIĄŻ STAĆ MNIE NA DUŻO

Redakcja, Informacja prasowa

2020-11-12

- Problemy osobiste sprawiły, że tak naprawdę zaczynam ze wszystkim od zera. Ale w boksie wciąż stać mnie na sukcesy i chciałbym bić się w walkach wieczoru - mówi były międzynarodowy mistrz Polski w wadze półśredniej, Łukasz Maciec (25-3-1, 5 KO).

Lublinianin wystąpi 21 listopada w Szydłowcu na gali Tymex Boxing Night 14. Niedawno promotor Mariusz Grabowski przedłużył kontrakt z pięściarzem, który nie boksował od dwóch lat, a w jego życiu prywatnym sporo było problemów i zawirowań. - Wiem, że co dwa lata nie da się boksować i zbudować porządnej kariery pięściarskiej, ale mogę zapewnić, że porządnie trenuję i z czystą kartą wracam na ring. Wiele spraw mi się nie ułożyło, w burzliwy sposób zakończył się mój 10-letni związek z kobietą, niestety trafiłem na kilka miesięcy tam, gdzie nigdy nie powinienem się znaleźć. A wspólnik, z którym prowadziłem firmę meblarską, podziękował mi za współpracę. Ale nie jestem złym człowiekiem, nie jestem złym sportowcem. Chcę to udowodnić – stwierdził "Gruby".

W jubileuszowym, 30. występie na zawodowych ringach, spotka się z niepokonanym Czechem Markiem Andryskiem (5-0, 4 KO). Ich pojedynek w Szydłowcu zakontraktowany został na sześć rund w wadze średniej. Głównym wydarzeniem gali organizowanej przez Tymex Boxing Promotion będzie starcie międzynarodowego mistrza Polski kategorii lekkiej Damiana Wrzesińskiego (20-1-2, 6 KO) z Meksykaninem Luisem Angelem Viedasem (26-9-1, 9 KO).

- Promotor Mariusz Grabowski nie zostawił mnie w ciężkim okresie, mam też bardzo dobrego trenera Władysława Maciejewskiego w lubelskiej Starej Szkole Boksu. Przez wiele lat miałem do dyspozycji tylko małą salkę z pięcioma workami i niczym poza nimi. Ale to była salka do aerobiku, więc czasem trzeba było w pośpiechu kończyć trening, bo zaczynały się zajęcia pań. A teraz mam wszystko, co potrzebuje bokser do normalnej pracy treningowej. Dziś jestem pięściarzem na cały etat i muszę wykorzystać najbliższe lata – dodał były reprezentant kraju w gronie juniorów. Ostatni raz boksował w październiku 2018 roku w rodzinnym mieście.

- Nigdy nie przegrałem przez nokaut, nigdy też nie leżałem na dechach. A myślę, że sporo potrafię i chciałbym walk wieczoru na galach Tymexu. Na pewno nie zawiodę. Niestety, czasu nie cofnę, a były rozmowy nt. walk z Damianem Jonakiem i Patrykiem Szymańskim. Dziś wracam w wadze średniej, a następnie chcę ponownie bić się w junior średniej. Inna sprawa, że w tej wadze jest niewielu Polaków na solidnym poziomie, dlatego trzeba szukać międzynarodowych wyzwań. Wierzę, że mogę wygrywać w Europie – przyznał.

Kilka lat temu jedna z największych organizacji na świecie World Boxing Council ogłosiła, że organizuje "The Jose Sulaiman Cup", a jednym z uczestników solidnie premiowanego turnieju miał być Maciec. Ostatecznie do zawodów nie doszło, ale w latach 2015-2016 boksował on w Stanach Zjednoczonych, między innymi na gali w Nowym Jorku, gdzie Krzysztof Głowacki obronił tytuł mistrza świata WBO w wadze junior ciężkiej, pokonując Steve'a Cunninghama.

- Zapraszany byłem także na wielkie polskie gale, na przykład Gołota vs Adamek w Łodzi, Włodarczyk vs Palacios w Bydgoszczy czy Adamek vs Szpilka w Krakowie. Słabych bokserów nikt nie kontraktowałby na takie wydarzenia. A dziś, jak mówiłem, to ja chciałbym występować w głównych walkach – podkreślił Maciec, który w wolnych chwilach lubi powędkować. Na gali w Szydłowcu, z udziałem Wrzesińskiego i Maćca, dojdzie do potyczki bokserów Tymexu: przedsiębiorca pogrzebowy Tomasz Gromadzki (11-4-1, 3 KO) zmierzy się z trenującym we Wrocławiu Niemcem Sahanem Aybayem (10-0, 8 KO). Z kolei w walce niepokonanych Stanisław Gibadło (4-0) skrzyżuje rękawice z Damianem Stanisławskim (4-0). Ciekawie zapowiada się pięściarski debiut znanego z walk na gołe pięści na Gromdzie Łukasza Załuski. Jego rywal to Artur Górski, który na początku października wygrał w pierwszej rundzie walkę w pakistańskim Islamabadzie. Transmisja na żywo na antenie TVP Sport.