HAYE CHWALI CHISORĘ: PRZED SZPILKĄ BAŁEM SIĘ BARDZIEJ NIŻ TERAZ

Redakcja, The Ring

2020-10-27

Kiedyś byli największymi wrogami, dziś współpracują. A jeśli odnoszą w sobotę zwycięstwo, doprowadzi ich to do walki o mistrzostwo świata wagi ciężkiej. A David Haye - menadżer Derecka Chisory (32-9, 23 KO), jest przekonany, że marsz Aleksandra Usyka (17-0, 13 KO) zostanie brutalnie zatrzymany.

- Mamy fajne relacje zawodowe, on wysłuchuje moich opinii i respektuje je. Do niektórych rzeczy, których on nie chce, a które są niezbędne, jak na przykład jakaś sesja zdjęciowa, chyba tylko ja mogę go do czegoś takiego przekonać. On potrzebował silnego menadżera, który pokieruje go w niektórych sprawach, począwszy od zdrowego i dobrego jedzenia, na negocjowaniu najmniejszych szczegółów włącznie, jak choćby transport. To nie była łatwa droga, ale było warto, gdyż otrzymaliśmy najlepszą możliwą wersję Derecka - podkręca atmosferę "Hayemaker".

- Kiedy oglądałem sparingi Derecka przed rewanżem z Dillianem Whyte'em, on nie wygrał choćby jednej rundy na tych sparingach. Pytałem jego ówczesnego trenera Dona Charlesa o co chodzi? "On tak właśnie sparuje, on raczej przegrywa sparingi. Ta zawodnik na walki, nie na sparingi" usłyszałem w odpowiedzi. Teraz jednak, dzięki przedłużonym z racji koronawirusa przygotowaniom, wygrywa prawie wszystkie rundy, nawet jeśli zawodnicy się zmieniają i wchodzi ktoś świeży. Nie przegrał ani jednej z ostatnich trzydziestu rund. Ciągle zrywa tempo, przyśpiesza, wymusza różne akcje, przypiera sparingpartnerów do lin. I bije bardzo dużo. Jego boks nie jest może ładny, za to bardzo skuteczny. Patrząc na to co Dereck robił kiedyś, a jak trenuje teraz, denerwuję się mniej przed walką z Usykiem niże denerwowałem się przed Szpilką czy Price'em. Wtedy miałem zbyt dużo niewiadomych, bo on był przygotowany na maksymalnie 80%. Dereck nie ma takich umiejętności technicznych jak Usyk, ale będzie przygotowany na sto procent. Jeśli ma sprawić jedną z większych niespodzianek w historii brytyjskiego boksu, musi zrobić więcej niż robił dotychczas. Musi więc zwiększyć tempo, być bardziej sprawnym lepiej znosić kondycyjnie trudy pojedynku. Ta cała pandemia wpłynęła korzystnie na Derecka. W marcu, a nawet jeszcze w lipcu, bardzo martwiłbym się o Chisorę, teraz jestem dużo spokojniejszy. Ostatnie dwa miesiące na sali były idealne. Rzadko kiedy zdarzało się, żeby po dziesięciorundowym sparingu coś go nie bolało, coś mu nie dokuczało. Teraz wszystko układa się idealnie. Robiliśmy od ośmiu do dwunastu rund sparingów, czasami mając na sali nawet po sześciu sparingpartnerów. Wchodzili na podmęczonego Derecka na dwie rundy, a my oferowaliśmy im bonus w wysokości tysiąca funtów, jeśli komuś udałoby się przewrócić Chisorę. Dawali więc z siebie wszystko. Początkowo Dereck sobie z tym nie radził, ale po kilku tygodniach był już gotowy fizycznie na takie treningi - kontynuował menadżer byłego mistrza Europy wagi ciężkiej i pretendenta do pasa WBC.

- Jestem przekonany, że ekipa Usyka obejrzała walkę Derecka z Gashim i po prostu go zlekceważyła. Tylko nie wiedzieli, że nie dość, że on wtedy był gorzej przygotowany fizycznie, to jeszcze nie sparował z mańkutami i nie wiedział jak odpowiednio skrócić dystans z takim rywalem. Już w walce ze Szpilką radził sobie dużo lepiej, a zaraz po starciu z Price'em wróciliśmy do treningów pod kątem mańkuta. Tak więc tak naprawdę Dereck już od roku szkoli się pod kątem takiej walki. Sparingpertnerzy Usyka nie przygotują go na to, co w ringu zaproponuje mu Dereck. Bo kto na sparingu uderzy zbyt nisko? Kto zaatakuje czasem głową i sprytnie sfauluje? Kiedy przyjeżdża się na sparingi do tak utytułowanego zawodnika jakim jest Ukrainiec, zachowuje się pewne dobre maniery. Niektórych rzeczy nie wypada robić na takim obozie. Co innego w walce. Jestem przekonany, że w rundach cztery, pięć, może sześć, Usyk w końcu przekona się, iż nie jest w stanie powstrzymywać ataków Derecka. I na półmetku będzie musiał zacząć podejmować wymiany. Coś będzie musiał zmienić, ale wystrzela się w tych początkowych rundach. W pewnym momencie nogi staną, a on zwolni. Usyk wygrał w swoim debiucie w wadze ciężkiej, ale nikogo tym występem nie przekonał do wygranych nad Joshuą czy Furym. Wybrali potem Derecka, który miał być łatwiejszą opcją niż obecni mistrzowie, ale stanie do walki ze zmotywowanym, 115-kilogramowym i zmotywowanym facetem. Nigdy wcześniej nie miał do czynienia z kimś takim. Ja przeszedłem podobną drogę jak on z kategorii cruiser do ciężkiej, ale ja biłem mocniej niż on, dlatego wydaje mi się, że Usyk swoimi ciosami nie będzie w stanie zatrzymać nacierającego Derecka przez dwanaście rund. Jeśli nie masz dynamitu w pięściarz, takie przenosiny do wagi ciężkiej mogą być bardzo trudne. Bo ciosy w cruiser ważą mniej niż ciosy 115-kilogramowego zawodnika - zakończył Haye.