Władze World Boxing Council robią co mogą, by wyciągnąć za uszy Saula Alvareza (53-1-2, 36 KO) i doprowadzić go do walki o wakujący tytuł mistrza świata kategorii super średniej.
Przypomnijmy fakty - dotychczasowy mistrz David Benavidez wygrał swoją ostatnią walkę, jednak dzień wcześniej przekroczył wymagany limit 76,2 kilograma. Został pozbawiony tytułu, a do walki o wakujący pas został wyznaczony obowiązkowy challenger, Avni Yildirim (21-2, 12 KO).
Wydawało się oczywiste, że rywalem Turka powinien być numer drugi w rankingu, ale wtedy do akcji wkroczył Mauricio Sulaiman, prezydent WBC. I wyskoczył z pomysłem, by naprzeciw Yildirima stanął właśnie sławny Canelo.
Meksykanin kłóci się ze swoim promotorem oraz partnerem telewizyjnym, więc z pomocą przyszedł Sulaiman. Pierwszą datą przetargu wyznaczył na 21 września. Kiedy okazało się, że Canelo ma inne rzeczy na głowie, termin przesunięto na 6 października. Dziś powinno wszystko się rozstrzygnąć i odbyć przetarg, ale... Federacja WBC przesunęła negocjacje o kolejne piętnaście dni.
"Wykorzystamy ten czas na przegląd kategorii i podjęcie ostatecznej decyzji, co zrobić, jeśli nie dojdzie do tej walki" - napisano w oświadczeniu federacji.