LUBIN LICZY NA WYGRANĄ CHARLO: JESTEM GOTOWY NA NASZ REWANŻ

Erickson Lubin (23-1, 16 KO) zrobił w niedzielny poranek swoje, punktując w eliminatorze WBC Terrella Gaushę. Teraz czeka na sobotnią unifikację trzech pasów wagi junior średniej, choć nie ukrywa, że trzyma kciuki za Jermella Charlo (33-1, 17 KO), z którym przegrał trzy lata temu przez nokaut w pierwszej rundzie.

Była to trochę przypadkowa porażka. Efektowny nokaut, jednak Charlo trafił tak naprawdę przedramieniem - w dodatku idealnie na brodę, gdy spotkały się dwie siły - bijącego zawodnika i schodzącego unikiem Lubina. Wszystko natomiast w ferworze walki i protesty nic nie zmieniły.

W sobotę rywalem Charlo - mistrza WBC, będzie champion WBA i IBF, Jeison Rosario (20-1-1, 14 KO). Obchodzący kilka dni później 25. urodziny "Młot" chce lepszego z tej dwójki, choć wolałby Charlo, z którym od razu mógłby wyrównać porachunki.

- Gausha był mocno zraniony już w pierwszej rundzie i gdybym miał minutę dłużej, na pewno bym go wykończył. Dałbym sobie za ten występ czwórkę, bo mogłem go skończyć przed czasem. Moje ręce byłem szybsze, a ja za każdym razem byłem krok przed Gaushą - mówi Lubin.

- Wydaje mi się, że faworytem najbliższej walki jest Charlo i to on wygra w sobotę. Ja czekam i jestem gotowy na ten rewanż. Zrobiłem swoje i mam nadzieję, że on również zrobi swoje, a wtedy będziemy mogli zmierzyć się po raz drugi. Po tamtej porażce sporo pozmieniałem i mam teraz w narożniku wybitnego trenera Kevina Cunninghama. Pomaga mu mój wieloletni szkoleniowiec Jason Galarza. Dziś jestem na pewno dużo lepszym pięściarzem niż wtedy, gdy mierzyłem się z Charlo trzy lata temu - zapewnia Lubin.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.