STĘPIEŃ WYPUNKTOWAŁ MATYJĘ. JAKĄ WALKĘ OGLĄDAŁ SĘDZIA KOZŁOWSKI?

Redakcja, Informacja własna / fot. Knockout Promotions

2020-07-25

Daniem głównym dzisiejszej gali organizowanej przez grupę Knockout Promotions w Augustowie było rewanżowe starcie pomiędzy Markiem Matyją i Pawłem Stępniem. Faworytem tak jak przed ich pierwszym pojedynkiem był ten drugi, kibice mieli jednak nadzieję, że będzie zdecydowanie więcej emocji niż przed rokiem w Rzeszowie.

Pojedynek rozpoczął się tak jak każdy się spodziewał. Stępień ostrożny, walczył na dystans, czekał na odpowiedni moment, by skontrować rywala. Paweł wydłużał lewą rękę i szukał ciosów na dół, tak aby ręce rywala z rundy na rundy zaczynały wędrować bardziej w dół, za to Matyja starał się skracać dystans, próbował napierać na przeciwnika. Stępień zmieniał pozycje, walczył nieszablonowo, czym pokazywał, że nie jest go tak łatwo trafić. Swoją przewagę Stępień świetnie zaznaczył w rundzie drugiej - wpadało w niej z jego strony dużo lewych i prawych prostych.

OŚWIADCZENIE "PUB" W SPRAWIE PUNKTACJI WALKI STĘPIEŃ vs MATYJA >>>

Trener Fiodor Łapin namawiał Matyję do wzmożonego działania, gdy ten znajdował się w półdystansie oraz przy linach ze Stępniem. W trzeciej odsłonie Matyja był już dużo bardziej odważniejszy, uruchomił swój pressing, szukał miejsca dla swojego prawego sierpowego. Największe szanse Matyja upatrywał właśnie będąc w półdystansie i w narożnikach, przy linach. Dla Stępnia kluczem była walka na dystans, szybkie zejścia z lini ciosu, uniki i obijanie dołów, zaskakiwanie Marka. Przegląd sytuacji Stępnia dawał się jednak Matyi we znaki. Pięściarz ze Szczecina w kilku aspektach wyciągnął wnioski z pierwszej walki, choć momentami widoczny był u niego brak agresji, której zabrakło w lipcu rok temu.
 
W ostatniej rundzie Matyja starał się odrabiać straty, Stępień miał już wtedy walkę pod kontrolą. Mimo tego Marek urwał Pawłowi kilka rund.

BOXREC I NAJLEPSI POLACY - WAGA SUPER ŚREDNIA, PÓŁCIĘŻKA I CRUISER >>>

Ostatecznie po dziesięciu miłych dla oka rundach dwaj sędziowie wypunktowali 97-93 na korzyść Stępnia, za to jednemu z sędziów (prawdopodobnie z problemami ze wzrokiem) wyszedł wynik 98-93 dla Marka Matyi, co jest absolutną kompromitacją. Taki żart sprawił nam dziś sędzia Piotr Kozłowski.