BYŁY TRENER GOŁOWKINA: ON MOŻE TERAZ PRZEGRAĆ Z CANELO PRZED CZASEM

Abel Sanchez poprowadził Giennadija Gołowkina (40-1-1, 35 KO) do największych sukcesów, lecz w pewnym momencie panowie pokłócili się o pieniądze i od dwóch walk w narożniku Kazacha stoi Johnathon Banks. I choć były to wygrane walki, widać było jednak w nich spadek formy 38-letniego bombardiera z Karagandy. Sanchez spodziewa się, że jego były podopieczny dostanie lanie w trzecim starciu z Saulem Alvarezem (53-1-2, 36 KO), które pojawia się już na horyzoncie.

Pierwotnie plan był taki, by Gołowkin pokonał naszego Kamila Szeremetę, a Canelo odprawił Bylly'ego Joe Saundersa. Potem obaj mieli skrzyżować rękawice po wakacjach. Pandemia koronawirusa pokrzyżowała jednak wszystkie wcześniejsze założenia. Być może dwaj wielcy mistrzowie wyjdą do siebie od razu, z marszu, pozostawiając za sobą wcześniejsze plany. Swoją drogą to mogłaby być szansa dla Polaka zaboksowania o wakujący pas IBF wagi średniej z łatwiejszym rywalem. Ale o tym kiedy indziej...

Do trzeciej walki Gołowkina i Alvareza na pewno dojdzie. Jedyna niewiadoma to termin. W pierwszym starciu sędziowie orzekli remis, a w rewanżu nieznacznie wskazali na Meksykanina, choć zdaniem wielu "GGG" był lepszy w obu walkach, a już na pewno w pierwszej. Nikt nie ma natomiast wątpliwości, że ostatnio Kazach boksował gorzej, natomiast Canelo wciąż się rozwija i robi postępy. Dlatego też Sanchez stawia w ewentualnym trzecim pojedynku zdecydowanie na Alvareza.

- Gołowkin może zostać w tym pojedynku naprawdę zraniony. I nawet nie dlatego, że on teraz nie współpracuje ze mną, tylko dlatego, że on już jest teraz raniony. W dodatku Canelo wchodzi właśnie w szczytowy, najlepszy okres swojej kariery. Ostatnio znokautował Kowaliowa i jest przekonany, że może to samo uczynić z Giennadijem. On wyczekał na najlepszy dla siebie moment z tym trzecim pojedynkiem. Tak samo było zresztą z Kowaliowem, bo to już nie był ten sam Kowaliow, co jeszcze kilka lat temu. Nie chciałbym widzieć w podobnej sytuacji Gołowkina, który nie byłby najlepiej przygotowany od strony fizycznej i mentalnej. Wolałbym tego nie oglądać i nie chcę, aby taka walka w ogóle doszła do skutku. Gołowkin może mieć naprawdę duże problemy i przegrać nawet przed czasem - uważa Sanchez.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: puncher48
Data: 17-04-2020 12:30:30 
Jak to w życiu bywa "Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie" więc trzeba dolać oliwy do ognia, niech płonie, a zapewne przegra przed czasem przez kontuzje, albo rozcięcie w stylu Kliczko vs Lewis. bo na to, że tuningowany Alvarez go wywróci, zanadto bym nie liczył.
 Autor komentarza: poszukiwacz
Data: 17-04-2020 13:17:55 
puncher48
Sanchez może mieć niestety dużo racji, zwłaszcza porównując to do sytuacji z Kowaliowem, rudy jako diwa boksu i jego sztab naprawdę potrafią mieć timing z doborem przeciwników a jak nawet trochę za wcześnie kogoś zaatakują to mają sędziów w razie czego w obwodzie. Kowaliowa "zalegalizowanymi" ciosami po jajach naruszył syn sędziów a rudy jest oczkiem w głowie sędziów, dodatkowo Gienia faktycznie jest past prime a rudy prime, plus sędziowie - nie takie "cuda" się już działy, na Łoewskim podwórku, na naszym niedawno też (a tam przecież są mniejsze pieniądze).
 Autor komentarza: MLJ
Data: 17-04-2020 17:31:43 
Sanchez zapomina że Kowaliow przed walką z Canelo był nie tylko raniony, ale i nokautowany, czego Kazach nigdy nie doświadczył.
Koksiarz dostał na tacy zawodnika past prime, w dodatku bez czasu na odpoczynek po ostatniej trudnej walce, z jakimś zapisem wagowym w kontrakcie i ten "dziadek" który jak się zapominał, to tego całego rudzielca (ponoć nr.1 p4p) ustawiał swoimi ciosami

Oczywiście że wygrana przed czasem nawet ze starym już Golovkinen, poszłaby w świat. Nie zmienia to jednak faktu że Alvarez miał wcześniej dwie szanse gdy kazach był w znacznie lepszej formie niż obecnie i w obu przypadkach nie dał mu rady.
 Autor komentarza: Galed12
Data: 17-04-2020 18:58:37 
Jest jedna ważna kwestia.
To że Gołowkin zachwycał świętną odpornością na ciosy w walkach które prowadził lub w których walka była wyrównana to nie znaczy że również tak będzie gdy zacznie przegrywać.
Gołowkin się robi się coraz wolniejszy i mniej dynamiczny a Canelo szybszy i ma coraz lepszą obrone.
Osobiście uważam że ta walka nie jest nikomu potrzebna ale chciałbym zobaczyć Canelo leżącego na deskach ale niekoniecznie przegrywającego.
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.