WHYTE: CHCĘ WILDERA NAWET BEZ PASA, POBIJĘ GO JESZCZE MOCNIEJ

Dillian Whyte (27-1, 18 KO) po prostu nie lubi Deontaya Wildera (42-1-1, 41 KO). Ścigał go miesiącami, lecz teraz, gdy stracił pas WBC, Amerykanin nie jest już tak łakomym kąskiem. Mimo wszystko Whyte wciąż chętnie by go dopadł swoimi ciosami.

- To samo co zdobił z nim Fury mogłem zrobić ja - irytuje się "Łajdak" z Brixton, przymierzany teraz do Aleksandra Powietkina. Wilder w sobotnią noc został pobity przez Tysona Fury'ego (30-0-1, 21 KO) i zrzucony z tronu WBC wagi ciężkiej po dziesięciu skutecznych obronach.

- Wciąż chcę zmierzyć się z Wilderem, nawet jeśli nie jest już mistrzem. Z pasem czy nie, tu chodzi o coś innego. Pobiję go jeszcze bardziej niż zrobił to Fury. Czekałem na niego tak długo, że po prostu chcę zbić tego tchórza - kontynuował Whyte, który - podobnie jak inni, krytykuje Wildera za jego wymówki.

- Przecież uposażenie żołnierza jest dwa razy cięższe, a ci żołnierze są dwa razy mniejsi niż Wilder. Zresztą taki strój mierzy się z pięć razy zanim wyjdziesz do ringu. I on teraz chce mi powiedzieć, że wcześniej nie poczuł tego ciężaru i nie pomyślał o swoich nogach? Wilder opowiada bzdury i to najlepiej pokazuje, jakim jest zakłamanym człowiekiem.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: poszukiwacz
Data: 26-02-2020 10:34:14 
Wszyscy z Widera tną łacha, więc mam ja też sobie pozwolę.

Właśnie wybiła godzina 2:30 am. Dontay jak przez mgłę dostrzega biel sufitu. Dokucza mu uporczywe pulsowanie w skroni. Nic to jednak, przy drażniącym i znienawidzonym kolorze sufitu. Ten od dzieciństwa znienawidzony kolor razi go zadając mu wręcz fizyczny ból. Mimo to powoli dostrzega więcej szczegółów. Jakaś szafka, metalowa obręcz, to łóżko. Dostrzega też krzesło, aparaturę. Nie wie czy jest noc czy dzień, nie zna tego miejsca. Doznaje przez niemiłosiernie przedłużającą się chwilę bardzo przykrego uczucia dezorientacji. Nagle jak zdjęty całun, cała ta mgła i dezorientacja znika! Dontaj odzyskuje swoją naturalną, wrośniętą w swoje jestestwo niezwykłą i wręcz dziką zdolność percepcji. Wrodzona bystrość postrzegania i analityczna część jego umysłu godna superkomputera Summit z laboratorium w Tennessee wraca w tejże samej chwili. Dontay już wie!! Wie wszystko !! Wie już to drogą dedukcji, na podstawie tak bardzo lakonicznych informacji, które dostarcza mu pokój z tym nieszczęsnym sufitem. Dopada go jednocześnie euforia, uczucie spełnienia ale i jakiś dojmujący smutek. Posiada wiedzę nie dostępną dla zwykłych ludzi. Uświadamia sobie, że ma złamane serce. W tej samej chwili, mimowolnie z jego potężnej muskularnej piersi wydobywa się krzyk, godny Conana, jodłowanie które tak dumnie prezentował na konferencjach. Teraz jednak jest ono głośniejsze i zrodzone z rozpaczy:
- Telli !!!!
Następuje chwila ciszy, po czym Dontay przełykając ślinę w mocno wyschniętym gardle wymawia już głośnym szeptem ringowego acz niestety niedoszłego zabójcy :
- Jak mogłaś !?
Zna jednak odpowiedź. Jest ona straszna w swojej oczywistości – zdradziła go. Od początku była w spisku. Co gorsz nie tylko w spisku z tym…. z tym Furym! A on mu się śmiał w twarz, że też wtedy nie wiedział, Już przed drugą walką zachowanie tego cygańskiego robota powinno mu wystarczyć. Te przedrzeźnianie ich intymnych ale i medialnych zarazem przytulańców, te zapowiedzi Furyego pójścia w cug. Mowa o podnoszeniu sobie testosteronu niby samodzielnie a przecież tak naprawdę przy gorliwym udziale Telli. Znęcił ją ten giętki język Furyego! I to, że on sam zawsze ograniczał się do monotonnego piłowania po bożemu. Myślał, że jak zaciągnęła go do Watykanu to jej odpowiada. Proza życia - zachciało jej się egzotyki! Travellersa! Co to ku..wa w ogóle znaczy!? Przekabacił ją, to ona była wtyczką, prowadziła dywersję. To ona włożyła mu kryptonit do stroju na walkę numer trzy. A wydawał mu się lżejszy od powietrza, tylko trzy osoby w ludzkim świecie wiedzą o takich jego właściwościach – on naturalnie również. Miało go to osłabić na początek, po jego zdjęciu dobiła go kolejna dawka kryptonitu ukryta w suspensorze. Była tak obliczona aby padł po tym marnym ciosie tego poduszkowca Furyego, dokładnie w 30 sekundzie pierwszej rundy. No więc padł jak rażony, pewnie była to zachcianka rozkapryszonego Furyego – chciał pobić rekord z Gołotą. Straszne! Będzie nowa jednostka czasu z jego udziałem! Widomo jak ją nazwą! Oczywistym jest ta wizyta Furyego u Trampa. Niby kurtuazyjna a jakoś tak nie wspomniano o niej więcej. Biały Dom – właśnie – znowu ten kolor, dostarczył im kryptonit. Ludzkość nie zna wielu odpowiedzi … ale Dontay wie wszystko, wie dlaczego rząd postanowił sabotować jego walkę. Nie dokona swego przeznaczenia, nie zostawi po sobie wręcz artystycznej, niczym u seryjnego mordercy spuścizny z trupem w rekordzie. Został sam, jeden, samotny ze swoją wiedzą.
 Autor komentarza: nonitek
Data: 26-02-2020 10:41:01 
Whyte pewnie teraz sobie pluje w brodę, że tak odpuszczał ten pas cały czas. Według mnie miałby realne szanse z Wilderem, bo jest twardy i lubi walkę w półdystansie. Z Furym/AJ za to 0%.
 Autor komentarza: Goliat
Data: 26-02-2020 10:53:53 
Ad nonitek
Whyte to paralityk, koleś on przegrywa z Wilderem w ciągu 2-3 rund. Przestań ogl Box bo go nie rozumiesz.
 Autor komentarza: Ramirez82
Data: 26-02-2020 11:19:51 
Może tak, a może nie. Czy Wilder walczył z kimś takim jak Whyte? Z kimś kto potrafi iść na wojnę i potrafi przyłożyć? I nie ma 50ciu lat? Oczywiście Wilder zdecydowanym faworytem, ale Whyte nie byłby w tym starciu pozbawiony szans.
 Autor komentarza: KalarCz
Data: 26-02-2020 12:18:06 
Whyte nie byłby dla mnie faworytem z Wilderem, nie jest Furym, nie ma 206 cm Furego i nie ma jego defensywy, Whyte jest "mały" i dość łatwo daje się trafiać, nie podchodziłby tak bezkarnie do dzikusa jak Fury, nie amortyzował jego ciosów odchyleniami, ale też wydaje mi się że Whyte jest twardszy od Furego i troche lepszy od niego w ataku, więc szanse z Wilderem by miał, i byłby najgroźniejszym przeciwnikiem po Furym, bo wydaje mi się że Whyte jest wyżej od Ortiza
 Autor komentarza: nonitek
Data: 26-02-2020 14:23:28 
@Goliad

Ten paralityk wygrał z Parkerem (który dał całkiem dobrą walkę AJ) i niezłym Rivasem. I w żadnym wypadku nie uważam, że Whyte byłby w takiej walce faworytem, napisałem, że miałby realne szanse. Na pewno większe niż z pozostałą dwójką. W każdym razie gratuluję wniosków.
 Autor komentarza: tomekck91
Data: 26-02-2020 14:35:15 
@ nonitek
Ty tylko wyniki ogladasz czy walki moze tez? bo jak walki to wychodzi na to ze slepy jestes skoro kierujesz sie tym ze wygral z parkere, Whyte tam uzyl chyba wszystkich mozliwych fauli i nawet upomnienia nie dostal, parker zwyczajnie zostal zniechecony do walki tak zostal faulami zajechany, a mimo to i tak na deski czarnego poslal w koncowce, zenada , whyte pokazal w tej walce tylko to ze pod skrzydlem eddiego moze wygrac jak mu pomogą, tak to jest tragiczny taki fizol z gazem an 5-6 rund
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.