ORTIZ: SĘDZIA PRAWDOPODOBNIE MÓGŁ PUŚCIĆ WALKĘ DALEJ

Redakcja, boxingscene

2019-11-25

Luis Ortiz (31-2, 26 KO) robił co mógł, by tym razem zabrać ze sobą do domu pas WBC wagi ciężkiej, ale Amerykanin Deontay Wilder (42-0-1, 41 KO) po raz kolejny udowodnił, że dysponuje straszną mocą w prawej ręce. Kubańczyk po tym pojedynku ma trochę zastrzeżeń, co do okoliczności przerwania walki.

"King Kong" został powalony na deski w końcówce 7. rundy, a sędzia Kenny Bayless wyliczył go i zakończył walkę. Ortiz uważa, że gdyby dostał szansę udania się na przerwę, mógłby wyjść na kolejną rundę w całkiem dobrym stanie.

WDOWA PO ALIM: WILDER NAJLEPSZY W HISTORII>>>

- To moje jedyne zastrzeżenie. To walka o mistrzostwo świata, sędzia mógł prawdopodobnie puścić walkę dalej, zobaczyć co się stanie. Zostało siedem, może osiem sekund do końca rundy. Mógłbym dojść do siebie w narożniku. Jestem bardzo zaskoczony, że tak się nie stało. Jestem wojownikiem i chcę walczyć - mówił bokser z Kuby.

Przypomnijmy, w jaki sposób o porażce w pierwszej walce z "Bronze Bomberem" mówił swego czasu Ortiz.

- Nie lubię przegrywać, zwłaszcza w ten sposób. Nie zostałem znokautowany. Byłem wyczerpany, kompletnie wykończony. Tak było. Wolałbym zostać znokautowany - mówił wtedy Luis.

Dodajmy, że sędzia Bayless i tak nie liczył Kubańczyka zbyt szybko, a Ortiz oderwał rękawice od maty dopiero kilkanaście sekund po wylądowaniu na deskach.