TRZY NOKDAUNY W MEKSYKAŃSKIEJ WOJENCE, ZWYCIĘSTWO CANO

Pablo Cesar Cano (33-7-1, 23 KO) sensacyjnie znokautował w styczniu tego roku Jorge Linaresa, a wczoraj w walce wieczoru gali w San Miguel de Allende zanotował kolejny nokaut, wygrywając po dramatycznym pojedynku z Roberto Ortizem (35-5-2, 26 KO). Ta krótka konfrontacja w wadze super lekkiej z pewnością dobrze wpisała się w meksykańską tradycję ringowych wojen.

Już w pierwszym starciu potężny cios prawą ręką posłał Cano na deski, ale Meksykanin zdołał przetrwać i zaczął polować na swojego rodaka od początku drugiej rundy. Ortiz dziko swingował, jednak nie mógł już trafić tak mocnym ciosem, jak w pierwszej odsłonie.

Cano dwukrotnie posłał w drugiej rundzie Ortiza na deski. Za drugim razem trafił całą serią ciosów, zakończoną soczystym lewym sierpowym. Sędzia uznał, że jest to wystarczający powód do przerwania pojedynku i zapewne miał rację. ''El Demoledor'' Cano chce teraz walki z mistrzem WBC Jose Carlosem Ramirezem i bardzo możliwe, że byłaby ona kolejnym świetnym widowiskiem.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: MLJ
Data: 17-11-2019 12:16:36 
Warto wspomnieć że Ortiz nie zrobił wagi.
Cano znam od jego walki z Maliignagim. Walczak z mocnym kopytem, niestety z tendencją też do łapania rozcięć. Po tych dwóch mocnych wygranych zasłużył na title shota..
 Autor komentarza: Czengont
Data: 17-11-2019 15:20:44 
"Ortiz dziko swingował (...)"
Zaczy tańczył swinga w ringu, czy też ma to jakiś związek ze swingersami?
 Autor komentarza: DTOsman
Data: 17-11-2019 19:17:49 
W niskich wagach rekordy nie boksują
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.