ABEL SANCHEZ OCENIA WALKI GOŁOWKINA POD OKIEM BANKSA

Giennadij Gołowkin (40-1-1, 35 KO) był świetnym amatorem i jako ukształtowany zawodnik podpisywał kontrakt zawodowy. Największe zawodowe tryumfy święcił jednak pod okiem Abela Sancheza i choć ta dwójka się poróżniła, to zawsze będzie kojarzona ze wspólnymi wygranymi.

Poszło jak zwykle w tych przypadkach o pieniądze. Zwyczaj jest taki, że zawodnik oddaje trenerowi 10% swojej gaży, czy zarabia przysłowiowe grosze, czy wielkie miliony. Ale kiedy "GGG" związał się z platformą streamingową DAZN i zaczął zarabiać jak na wielką gwiazdę przystało, panowie się poróżnili. W ostatnich dwóch walkach w narożniku Kazacha stał Johnathon Banks i choć obie potyczki zakończyły się zwycięstwami, zarówno przeciwko Steve'owi Rollsowi (KO 4), jak i Siergiejowi Derewianczence (PKT 12), 37-latek z Karagandy nie olśnił i zaboksował poniżej oczekiwań. Czy to wina zmiany trenera? O zdanie zapytano samego Sancheza.

DAZN BĘDZIE NACISKAĆ CANELO NA TRZECIĄ WALKĘ Z GOŁOWKINEM >>>

- Gołowkin przez ponad dziewięć lat trenował ze mną w określony sposób. Teraz Banks wymaga od niego innych rzeczy, inaczej pracują na sali. Nie mówię, że gorzej, tylko inaczej. Zawodnik potrzebuje przynajmniej trzech obozów aby poznać nowego trenera i jego metody. Dopiero wtedy będzie można ocenić ich współpracę. Problem Gołowkina polega na tym, że ma ponad trzydzieści siedem lat i nie zostało mu już tak dużo czasu - stwierdził Sanchez, z którym być może niedługo potrenuje nasz Michał Cieślak.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.