KOWALIOW NOKAUTUJE LEWYM PROSTYM - PIERWSZA PORAŻKA YARDE

Redakcja, Informacja własna

2019-08-24

Siergiej Kowaliow (34-3-1, 29 KO) musiał bardzo ciężko zapracować na wygraną nad Anthonym Yarde (18-1, 17 KO). Ale wygrał przez nokaut i obronił tytuł mistrza świata wagi półciężkiej federacji WBO.

Anglik ustawił się bocznie, utrudniając mistrzowi zadanie. Rosjanin boksował lewym prostym, ale widać było, że ma respekt dla siły challengera. Yarde być może przez brak aktywności przegrał pierwszą rundę, lecz w pierwszych trzech minutach pokazał, że ma dużo szybsze ręce. Lepszy boksersko był "Krusher", jednak pretendent napierał jak czołg i nic nie robił sobie z ciosów miejscowego bohatera. Większość rund było równych, ale na półmetku to Yarde gorzej znosił trudy tego pojedynku kondycyjnie.

KOWALIOW OTWARTY NA UMOWNY LIMIT W WALCE Z CANELO? >>>

Anglik zerwał się do szturmu w ósmym starciu. Złapał championa przy linach serią mocnych sierpów i sala zamilkła. "Krusher" był zraniony, a w narożniku "Buddy" McGirt straszył, że jeśli powtórzy się tak słaba runda, to podda swojego zawodnika. To podziałało na psychikę mistrza i od dziewiątej rundy przejął kontrolę nad pojedynkiem. Pomimo zmęczenia uruchomił nogi, bił jeszcze więcej lewym prostym, czym coraz częściej robił sobie miejsce na prawy sierp. W dziesiątej odsłonie Anglik stanął praktycznie w miejscu, zaś Kowaliow podkręcił tempo i wstrząsnął nim prawym sierpowym w okolice ucha.

Koniec nastąpił w jedenastej rundzie. Totalnie wyczerpany Yarde "wszedł" Kowaliowowi na jab. To był lewy prosty, ale szybki, mocny i na szczękę... Zmęczony Brytyjczyk padł na matę i został wyliczony do dziesięciu. Widać w nim wielki potencjał, ale po kilkunastu walkach amatorskich i koelejnych kilkunastu zawodowych nie mógł przeciwstawić się takiemu mistrzowi jak "Krusher".