WHYTE CHCE POZOSTAĆ AKTYWNYM, CELUJE W LISTOPADOWĄ DATĘ

Redakcja, Matchroom

2019-07-22

Dzięki sobotniemu zwycięstwu nad Oscarem Rivasem (26-1, 18 KO), Dillian Whyte (26-1, 18 KO) zdobył zdobył tytuł mistrza świata WBC wagi ciężkiej w wersji tymczasowej, a co najważniejsze uzyskał status obowiązkowego pretendenta do tytułu, który posiada pełnoprawny mistrz, Deontay Wilder (41-0-1, 40 KO). Do końca maja przyszłego roku Brytyjczyk ma stoczyć mistrzowską walkę z Wilderem, ale nie zamierza bezczynnie czekać.

DILLIAN WHYTE: SERWIS SPECJALNY >>>

- Rivas stoczył setki amatorskich walk, ja stoczyłem siedem. On pokonał wielu mocnych gości. Ja ciągle się uczę. Jestem zawodowcem. Pozostałem opanowany. On chciał iść na wojnę. To wspaniały zawodnik, twardy gość i mam dla niego dużo szacunku. Chcę teraz walczyć w listopadzie. Będę o tym rozmawiać z Eddie'em Hearnem wraz z moim ludźmi, zobaczymy, co możemy zorganizować - powiedział Whyte, który od czasu porażki z Anthonym Joshuą (grudzień 2015 roku) wygrał dziesięć walk z rzędu.

Przypomnijmy, że zanim Whyte rozpoczął karierę w zawodowym boksie, pokonał podczas bardzo krótkiej kariery amatorskiej równie nieopierzonego wówczas Joshuę. Odnosił również sukcesy w kick-boxingu (m.in. przez kilka lat był uznawany za najlepszego ''ciężkiego'' w brytyjskim K-1), a nawet stoczył walkę w MMA. Z kolei Oscar Rivas ma dużo większe doświadczenie w boksie olimpijskim, był m.in. ćwierćfinalistą igrzysk w Pekinie i ma na swoim koncie amatorskie wygrane z takimi zawodnikami jak Andy Ruiz Jr czy Kubrat Pulew. W sobotniej wojnie w Londynie górą był jednak Whyte, który pokazał, jak bardzo rozwinął się jako zawodowy bokser.