WOJNA ŚWIATÓW: DOKTOR FINANSÓW KONTRA CHŁOPAK Z BIAŁEGO GETTA

Do interesującej walki dojdzie 20 lipca w Las Vegas - mistrz świata IBF w wadze super średniej, Caleb Plant (18-0, 10 KO) zmierzy się ze stosunkowo mało znanym Mike'em Lee (21-0, 11 KO). Plant to człowiek, który miał bardzo trudne dzieciństwo, a w dorosłym życiu spotkały go dwie wielkie tragedie. Lee legitymuje się natomiast tytułem doktora finansów i buduje wizerunek eleganckiego faceta o nienagannych manierach.

- Lee jest doktorem z uniwersytetu, ja zdobyłem doktorat w ringu. Mam również doktorat z zimnokrwistości, głodu sukcesu i bycia pozbawionym szans na godne życie. Lee nie ma o tych rzeczach pojęcia. Zaczynałem od dna, z miejsca, w którym nikt się nie wybija i nie osiąga sukcesu - mówi dwudziestosześcioletni Plant, pochodzący z Ashland City niedaleko Nashville. To pełne naprędce skleconych domów i baraków ''białe getto'' (95 procent mieszkańców było przez większość istnienia miasteczka białych) jest znane z narkomanii, bezrobocia i przestępczości, Plant był pierwszym w historii mieszkańcem Ashland, który osiągnął znaczący sukces.

Niestety w ostatnich latach Plant został bardzo ciężko doświadczony przez los. W 2015 roku zmarła jego chora córka Alia. ''Sweethands'' podniósł się z cierpienia w wielkim stylu, zdobywając w styczniu 2019 roku tytuł mistrza świata w walce z Jose Uzcategui. W marcu tego roku została jednak zastrzelona przez policję matka boksera, notoryczna kryminalistka.

Mike Lee to człowiek z zupełnie innego świata niż Plant. Skończył uniwersytet Notre Dame, wyróżniał się tam nie tylko w nauce, ale także w futbolu amerykańskim. Zaczął boksować w wieku szesnastu lat (obecnie ma trzydzieści jeden), ale nie pokonał na razie żadnego znaczącego rywala zarówno na ringach amatorskich, jak i na zawodowych. Osiągnął jednak lokalną popularność jako ''złoty chłopak'' z dobrego domu, który w wolnych chwilach udziela się charytatywnie i lubi czytać ''Wall Street Journal''. Reklamował kilka średniej wielkości firm w Chicago i był nawet przymierzany do walk z Andre Wardem i Julio Cesarem Chavezem Juniorem. Czy zdoła w lipcu stawić czoła bokserowi klasy mistrzowskiej, jakim jest obecnie dawny ''śmieć z białego getta''?

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: Sajnal07
Data: 24-05-2019 21:52:34 
Henry Cooper powiedzial w filmie dokumentalnym o Alim ze dobrzy bokserzy nigdy nie wywodzą się z bogatych rodzin i coś w tym jest bo nie przypominam sobie wybitnego zawodnika w historii boksu który pochodziłby z zamożnej rodziny .
 Autor komentarza: Callisto
Data: 24-05-2019 23:07:57 
A Artur Szpilka, przecież pochodzi z rodziny bogatej i obdarowanej bogactwem wszelkich patologii?
 Autor komentarza: miguelangelcotto
Data: 25-05-2019 00:33:20 
Ali wywodził się z nieźle sytuowanej rodziny. Nie narzekali na biedę z tego co czytałem. Barrera również nie miał ciężkiego dzieciństwa. Podobno miał zostać prawnikiem. (Nie jestem tego pewny w 100%) Bracia kliczko byli synami generała.
 Autor komentarza: Sajnal07
Data: 25-05-2019 08:39:57 
Wszyscy których wymieniłeś to pod względem zamożności klasa średnia a nie bogacze, rodzice Alego nie byli zamożni,jego ojciec zajmował się malowaniem szyldow sklepowych co pozwalało im żyć na jako takim poziomie a sam Ali musiał dorabiać jako opiekun dzieci sąsiadów za co dostawał jedzenie żeby mieć energię do treningów. Jeśli chodzi o Kliczków to ich ojciec nie był generałem a oficerem radzieckiej armii i kokosow na tym nie zarabiał bo Władimir w filmie o sobie i Witaliju pokazywał w jakich warunkach mieszkał i to delikatnie mowiac nie były luksusy.Co do barrery sie nie wypowiem bo nie znam jego biografii.
 Autor komentarza: CrazyHorse
Data: 25-05-2019 09:58:38 
Chavez Jr, Eubank Jr, na pewno można o nich powiedzieć, że pochodzili z zamożnych rodzin.

@Sajnal, oceniać trzeba zawsze przez porównanie, Kliczkowie mieli dobre warunki na tle reszty, jeżeli porównać poziom ich życia z poziomem życia w dzisiejszej dobrej dzielnicy w USA to jest nędza ale tak po prostu żyli Rosjanie 30 lat temu a i nie wszyscy, rosyjscy oficerowie mieli lepiej od pozostałych. Bracia Kliczko mięli więc nie bogato ale stabilnie, ojciec na państwowym, oni mieli dostęp do bezpłatnej oświaty a jako młodzi radzieccy sportowcy też korzystali, nie można tego porównać z np. dzieciństwem Tysona
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.