KAPITALNY WYSTĘP JOSHA TAYLORA, BARANCZYK ZDEKLASOWANY

Redakcja, Informacja własna

2019-05-18

Josh Taylor (15-0, 12 KO) pokazał dziś w Glasgow boks światowej klasy, o jakości porównywalnej z najlepszą szkocką whisky. Dzielny Białorusin Iwan Baranczyk (19-1, 12 KO) został zdeklasowany i stracił tytuł IBF w wadze junior półśredniej w półfinale turnieju WBSS.

Baranczyk od razu rzucił się do ataku, Taylor kłuł prawym prostym. Nie dawał Baranczykowi możliwości mocnego trafienia i elegancko pracował na nogach. Nagle Baranczyk skontrował akcję lewą reką swoim lewym sierpowym, ale Szkot przyjął ten cios bez zmrużenia oka. Druga runda to kontrola ze strony Taylora, podwójny prawy prosty, zwody, uniki i ciosy na dół, to wszystko wciąż wspierane pracą nóg na wysokim poziomie.

POTWORNA DOMINACJA INOUE, RODRIGUEZ ROZBITY >>>

Białorusin otworzył trzecią rundę ładną akcją prawą ręką, Taylor pozostawał jednak w nieustannym ruchu. Baranczyk miał mimo to swoje momenty, między innymi po raz pierwszy trafił kilkoma ciosami na korpus przy linach. Dużo ciosów Białorusina było kompletnie przestrzelonych, ale nadal ostro atakował i nie dawał Taylorowi chwili oddechu.

W czwartej rundzie rozgorzała wojna w półdystansie, gdzie lepiej radził sobie Taylor, znajdując miejsce na mocne ciosy lewą ręką na korpus. Chwilę później Szkot wrócił do ringowego tańca, a Baranczyk próbował wciąż nowych sposobów ataku. Bezskutecznie. Białorusin utrzymywał natomiast ostre tempo i nie tracił rezonu, co przyniosło sukces w piątej rundzie, gdy trafił lewym podbródkowym. ''Bestia'' z Białorusi zmieniła pomysł na walkę i pojedynek zaczął się wyrównywać. Taylor huknął mocnym lewym, ale stracił kontrolę i przyjmował ciosy w walce z bliska. Baranczyk furiacko atakował i piąte starcie mógł zapisać na swoje konto. Obaj zaczęli też krwawić, prawdopodobnie po zderzeniu głowami.

Taylor wrócił do spokojniejszego boksu, skoncentrował się i boksował w szóstej rundzie bezpieczniej. Do czasu. Na trzydzieści sekund przed końcem podjął ryzyko i wojnę, w której pokazał swoją klasę. Dwa razy posłał Baranczyka na deski - najpierw wspaniałym prawym sierpowym, a potem lewym prostym kończącym kombinację. Białorusin zdołał przetrwać i w siódmym starciu rozgorzały kolejne wymiany. Taylor boksował na luzie i szukał ciosów na dół z obu rąk. Akcje Białorusina w półdystansie były nieskuteczne, a w dystansie był ogrywany. Brytyjczyk zepchnął rywala do defensywy i dominował. Złapał drugi oddech.

Ósma runda to spadek tempa z obu stron, Taylor zaakcentował przewagę soczystym lewym sierpowym. Baranczyk był zagubiony, a walka wkraczała w decydującą fazę. Nikt nie mógł odmówić Baranczykowi ambicji, lecz poza nią nie dorównywał Taylorowi w żadnym elemencie, odstając przede wszystkim szybkościowo i technicznie. Szkot panował nad sytuacją i mógł sobie pozwolić na wiele. Kończył śmiałe kombinacje między innymi prawym sierpowym, rąbał pod lewy łokieć i wygrywał rundę za rundą. Wspaniały balet przemocy w wykonaniu Taylora trwał do ostatniego gongu - z wojenką w ostatnim starciu na deser dla kibiców. Sędziowie nie mogli mieć po dwunastu rundach żadnych wątpliwości. Wszyscy trzej punktowali na korzyść Taylora - 117-109 i dwa razy 115-111. Finałowa walka Szkota z Regisem Prograis będzie prawdziwą ucztą.