CANELO MINIMALNIE LEPSZY OD JACOBSA
Wielu zarzuca Saulowi Alvarezowi (52-1-2, 35 KO), że w najtrudniejszych walkach w karierze zawsze pomagają mu ściany. Dziś to nie było konieczne. Znakomity Meksykanin po interesujących dwunastu rundach w pełni zasłużenie pokonał w T-Mobile Arena w Las Vegas należącego do absolutnej elity wagi średniej Daniela Jacobsa (35-3, 29 KO).
Amerykanin podczas dzisiejszego, porannego ważenia wniósł na wagę 173,6 funtów, przekraczając tym samym ustalony przez oba obozy w kontrakcie limit, za co będzie musiał ponieść ogromną karę finansową. Dał jednak tym posunięciem wyraźny sygnał, że bez względu na koszty, jakie przyjdzie mu ponieść, będzie chciał się czuć między linami komfortowo. Pokazał, że zamierza wyjść do ringu po wygraną, a nie tylko odbiór sowitego czeku. Było to zresztą widać wraz z gongiem oznajmiającym początek pierwszej rundy.
JACOBS CZUJE SIĘ POKRZYWDZONY >>>
Danny był skoncentrowany, uważny, i często korzystał z lewego prostego. Wprawdzie inauguracyjne starcie miało charakter typowo rozpoznawczy i celnych ciosów było w nim jak na lekarstwo, ale wygrał je raczej właśnie czempion federacji IBF. Kolejne cztery rundy już jednak dla Canelo – Meksykanin uruchomił w nich ciosy na korpus, a także zaczął korzystać z kombinacji ciosów, które przynosiły mu wymierne korzyści. Pojedynek nadal był optycznie wyrównany, ale to Alvarez miał niewielką inicjatywę.
Walka była interesująca, jednak zdecydowanie bardziej przypominała ringowe szachy niż otwartą wojnę. Obaj pięściarze boksowali ostrożnie, nie podejmując niebezpiecznych wymian, a bazując na dynamicznych ciosach prostych. W szóstej odsłonie pojedynku Jacobs po raz pierwszy zmienił pozycję na odwrotną, jednak zauważywszy, że zabieg ten nie wybił rywala z rytmu, po chwili powrócił do klasycznej.
W środkowej fazie walki wyraźniej zaznaczyła się przewaga Alvareza, który przejął nad ringowymi wydarzeniami kontrolę. Amerykanin nie zamierzał jednak odpuszczać; w ósmej rundzie podjął w końcu otwartą wymianę, dzięki czemu między linami wreszcie naprawdę zaiskrzyło. Ciekawie było także w starciu dziewiątym – co jednak najważniejsze, to Jacobs trafił najmocniejszym ciosem w tej odsłonie i powędrowała ona chyba na jego konto.
MOCARSTWOWE AMBICJE CANELO: GOŁOWKIN, SMITH, KOWALIOW >>>
W „mistrzowskich rundach” Danny ponownie postanowił zmienić pozycję na odwrotną. Był jednak zbyt mało precyzyjny, by przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Choć ambicji odmówić mu nie można – po jednym z kolejnych, wyprowadzonych przez siebie, przeszywających powietrze ciosów nie był w stanie utrzymać równowagi i zaliczył „nokdaun”. Oczywiście obyło się bez liczenia. Po ostatnim gongu punktacja brzmiała 115-113, 116-112, 115-113 na korzyść Meksykanina, który zunifikował tym samym tytuły WBC, WBA, oraz IBF w wadze średniej. Teraz trzecia walka z Gołowkinem? Jesteśmy za!
GOŁOWKIN: TO BYŁY NUDY! - CANELO: MOGĘ POBIĆ GO RAZ JESZCZE! >>>
- Nie czuję, byśmy mieli sobie z Gołowkinem jeszcze coś do wyjaśnienia, ale jeśli kibice będą chcieli tej walki, to im ją dam – powiedział tuż po zakończeniu pojedynku zwycięski Alvarez.
Dużo wcześniej powinien przycisnac tym bardziej że gdy to robił był góra.
Zamiast tego niemrawy jab w powietrze i zapominanie o nogach.
Żenada tym bardziej jak się słucha Alvareza o GGG. Facet wałkami odebrał mu jego miejsce w średniej i jeszcze udaje ze nie ma potrzeby w ogle Gołowkin em się zajmować
Bez sensu. Ja nie zamierzam zapominać. Nie minęło 10 lat by udawać że to już nie istotne. Alvarez nie powinien być tu gdzie jest i jeśli zaczną się naciski by go dać na nr 1 będzie to jawnym sygnałem że można kupić wszystko i dupczac ludzi bez mydła sprawić że jeszcze będą klaskać.
Za dziś gratulacje natomiast pasów Canelo mieć nie powinien i nr 1 i tak pozostaje GGG który 2 razy powinien z nim wygrać.
W połączeniu z wydolnoscia Alvareza naprawdę ciężko go czysto trafiać. W takim wypadku trzeba go cisnąć by robić wrażenie na sędziach i zgarnąć minuty.
Pomijam fakt że GGG tak robił w 1 walce i go obrabowali ale na pewno stanie naprzeciw i macanie powietrza nie zda tu egzaminu.
Chociaż Gołowkin akurat obie walki wygrał lewa ręką ale ten cios u niego to zawsze był majstersztyk a i Alvarez był zmuszony atakować mocno przez jego aktywność.
http://boxrec.com/en/event/771321/2257534
Dyskusja z @Polakosem o ewidentnych porażkach Alvareza (nie tylko z GGG ale też przecież i z Larą) nie ma najmniejszego sensu. Nie zdziwiłbym się jakby on szedł w zaparte że remis rudego z Floydem to dobry wynik. To jakiś psychofan..
Danny urwał kilka rund po półmetku, ale zdecydowanie za późno.
116-112 Canelo jak najbardziej słuszne