NORBERT DĄBROWSKI ZASTOPOWANY PRZEZ UMARA SALAMOWA

Redakcja, Informacja własna

2019-04-18

Norbert Dąbrowski (22-8-2, 9 KO) nigdy nie unikał trudnych wyzwań. Podróż do Groznego na pojedynek z bardzo mocnym Umarem Salamowem (24-1, 18 KO) okazała się jednak jednym mostem za daleko. Nasz rodak poległ przed czasem w walce o pas WBO International wagi półciężkiej.

Co ciekawe trzecią osobą w ringu był polski sędzia, Leszek Jankowiak. Pierwszy odcinek spokojny. Typowe badanie przeciwnika. Urodzony właśnie w Groznym reprezentant gospodarzy starał się wykorzystywać dłuższy zasięg ramion, natomiast podopieczny Krzysztofa Drzazgowskiego szukał lewych na korpus.

W trzeciej rundzie "Noras" po lewym na dół uderzył w kombinacji ładnym lewym krzyżowym na górę. Tempo nie było wysokie, a celnych ciosów jak na lekarstwo. Salamow podkręcił tempo w kolejnej odsłonie. Dobrze operował jabem, trzymał Polaka w dystansie, a pół minuty przed końcem akcją prawy na dół-lewy sierp na górę posłał Norberta na deski. Tuż przed gongiem na przerwę poprawił jeszcze jednym lewym sierpowym. Dąbrowski był ranny, ale minuta przerwy wyszła mu na dobre. Piątą rundę też przegrał, lecz najgorsze miał już za sobą. Rosjanin wygrywał kolejne minuty, dopisując małe punkty na kartach sędziów, jednak nie była to jakaś wyraźna przewaga.

Od początku ósmego starcia Salamow ruszył do ataku. Podkręcił tempo, uderzył kilkoma hakami na korpus, by po minucie strzelić mocnym prawym krzyżowym. Wygrał wyraźnie, ale nie zdołał złamać Norberta. Ale co się odwlecze...

W dziewiątej rundzie Rosjanin ustawiał sobie naszego rodaka lewym prostym, a gdy ten podrażniony chciał zaatakować, Salamow zrobił zakrok w tył i skontrował piekielnie szybkim prawym krzyżowym, posyłając Dąbrowskiego po raz drugi na deski. Ten powstał szybko, ale reprezentant gospodarzy pokazał kapitalną sztuczkę. Lewą ręką zahaczył o gardę Polaka, ściągnął mu ręce w dół, jednocześnie uderzając prawym sierpowym. Akcja, z której kiedyś znany był Władimir Kliczko. Wciąż zamroczony po poprzednim ciosie Dąbrowski po tym sierpie znów padł na matę ringu. Tym razem znacznie ciężej. Z wielkim trudem powstał na osiem, jednak sędzia Jankowiak popatrzył mu z bliska w oczy i w odpowiednim momencie zainterweniował. Bo gdyby puścił Norberta do dalszej walki, mogło się to skończyć ciężkim nokautem.