Anthony Joshua (22-0, 21 KO) od dawna ma już zaklepany termin na 13 kwietnia, ale jeśli nic nie wyjdzie z pełnej unifikacji pasów wagi ciężkiej, czyli walki z Deontayem Wilderem (40-0-1, 39 KO), sławny Anglik może wycofać się z tego startu i pójść inną drogą.
Wilder i jego ludzie od razu po remisie z Tysonem Furym (27-0-1, 19 KO) rozpoczęli negocjacje z obozem "Króla Cyganów" odnośnie rewanżu. Jeśli dojdzie do ich drugiej walki, AJ pozostanie na lodzie i nie będzie dla niego na tyle ciekawego rywala, by zapełnić Stadion Wembley w Londynie. Dlatego przy takim scenariuszu Joshua może pokusić się o debiut na rynku amerykańskim.
Angielski mistrz IBF/WBA/WBO mógłby na wiosnę zaboksować w sławnej Madison Square Garden w Nowym Jorku. Tam naprzeciw niego stanąłby Jarrell Miller (23-0-1, 20 KO), o ile 18 stycznia wygra kolejną walkę.
JOSHUA: WILDER WOLI WALCZYĆ Z FURYM, MIMO ŻE ON NIE MA TYTUŁÓW >>>
Przeszkód nie będzie robił promotor Eddie Hearn. Po pierwsze, współpracuje z Millerem, a po drugie termin 13 kwietnia i sławny piłkarski stadion mógłby zaklepać na wyczekiwany od lat pojedynek Kella Brooka (38-2, 26 KO) z Amirem Khanem (33-4, 20 KO).