Piotr Wilczewski przejmie stery po zmarłym Andrzeju Gmitruku i przynajmniej do najbliższej walki poprowadzi Macieja Sulęckiego (27-1, 11 KO). A wyzwanie będzie spore.
Najlepszy Polak w wadze średniej skrzyżuje 18 stycznia rękawice z nowym mistrzem świata federacji WBO - Demetriusem Andrade (26-0, 16 KO). "Striczu" przegrał w kwietniu na punkty z Danielem Jacobsem, ale pozostawił po sobie dobre wrażenie, więc Eddie Hearn znów zaprosił go na swoją galę pokazywaną przez platformę DAZN.
Pozostało kilka tygodni obozu, więc trzeba było działać. A jedynym trenerem, będącym poniekąd spadkobiercą Gmitruka, jest Wilczewski. Stąd chyba pomysł Sulęckiego. Na eksperymenty nie było po prostu czasu.
Wilczewski pozostawił swój gym w Dzierżoniowie i siedzi już w Warszawie. Tam posiedzi aż do gali w Radomiu 22 grudnia. Po świętach być może dwójka przeniesie się do Dzierżoniowa, ale może też zostać w Warszawie aż do czasu wylotu. Maćkowi niedawno urodziło się dziecko, więc ruszać się z domu na dłużej też nie chce...
30-letni Andrade to dwukrotny mistrz świata w niższej kategorii - junior średniej. Po przenosinach do średniej miał zaboksować z championem Billym Joe Saundersem, ale ten miał pozytywny wynik na kontroli antydopingowej, został pozbawiony pasa World Boxing Organization, a Demetrius pokonał w walce o wakujące trofeum Waltera Kautondokwę.
Michalczewski, Adamek, Włodarczyk, Głowacki - czy Maciej Sulęcki 19 stycznia wejdzie do tego elitarnego grona? Zadanie będzie miał na pewno ciężkie, ale nie niemożliwe do zrealizowania.
SULĘCKI: MOJE MIEJSCE JEST WŚRÓD NAJLEPSZYCH >>>
Co ciekawe Wilczewski na początku października oficjalnie pożegnał się z ringiem jako zawodnik. Poniżej przypominamy Wam jego ostatnią walkę nagraną kamerą BOKSER.ORG.