JOHN FURY: MÓJ SYN WYGRAŁ, ALE TO DOPIERO POCZĄTEK

Redakcja, britishboxers.co.uk

2018-12-05

- To dopiero początek podróży powrotnej mojego syna. Spotkamy się jeszcze z Wilderem po raz drugi w ringu - mówi John Fury, ojciec Tysona Fury'ego (27-0-1, 19 KO), który w nocy z soboty na niedzielę zremisował z mistrzem świata wagi ciężkiej federacji WBC, Deontayem Wilderem (40-0-1, 39 KO).

- Mój syn nie musi już nikomu nic udowadniać i na dobrą sprawę mógłby już teraz skończyć karierę, a i tak byłby zapamiętany jako ktoś wielki. Oczywiście moim zdaniem wygrał i powinien mieć pas WBC, jednak Wilder bije bardzo mocno tą prawą ręką. Szczerze mówiąc mocniej niż myślałem. Widzę też pewne plusy z tego remisu. Najważniejsze, że obaj wracają do domów jako zdrowi ludzie. Zobaczcie co stało się z Adonisem Stevensonem. To ta ciemniejsza strona boksu. Na tym poziomie jeden cios może zmienić czyjeś życie na lepsze albo gorsze. Więc choć twierdzę, że to mój syn wygrał w sobotę, dla mnie ważniejsze jest to, że wraca zdrowy do domu - kontynuował John, który nie mógł polecieć na walkę syna z powodu kryminalnej przeszłości. Kilka lat temu podczas bójki ulicznej wydłubał "rywalowi" oko.

- Gdybym stał w narożniku, być może rzuciłbym w dwunastej rundzie ręcznik. Tyson padł bardzo ciężko, ale nie tylko podniósł się, lecz również wygrał końcówkę i jeszcze zachwiał Wilderem swoją kontrą. Pokazał wtedy jakieś nadludzkie zdolności. A Jack Reiss okazał się znakomitym sędzią. Zobaczył, że mój syn ma się dobrze, więc dał mu na tyle szansę, na ile mógł. Patrzył dokładnie i wszystko miał pod kontrolą. Gdyby coś było nie tak, zatrzymałby pojedynek. A Tyson to wykorzystał - chwalił arbitra tego pojedynku.

- Mój syn wygrał pierwsze cztery rundy, a ten meksykański sędzia dał je Wilderowi. On nie powinien już więcej pracować w tym zawodzie. Niestety korupcja w boksie jest od dawna i my tego już chyba nie zmienimy. Niektórzy z arbitrów po prostu nie rozumieją też boksu. Zobaczcie co się działo w pierwszej walce Gołowkina z Canelo. Najbardziej zabolał mnie fakt, że mojego syna do remisu ściągnął w dół brytyjski sędzia. To było obrzydliwe. W tym powrocie mojego syna nie chodziło o pieniądze, tylko o chwałę, a niestety został z tego okradziony. Cieszę się jednak, że tak dobrze został przyjęty przez Amerykanów, którzy docenili jego upór i determinację, ale także odwagę, gdy wstawał z desek w dwunastej rundzie. Tyson wygrał na kartach prawie wszystkich ekspertów, z małymi tylko wyjątkami. Stało się to samo, co przeżył Lennox Lewis w pierwszej walce z Evanderem Holyfieldem. Najbardziej cieszy mnie właśnie to, że mój syn zyskał uznanie u kogoś tak wielkiego jak Lewis, który przecież był wielkim mistrzem. Ale Mike Tyson również widział wyraźne zwycięstwo Tysona. Ludzie mają oczy i wiedzą, kto w sobotę był lepszy - kontynuował Fury.

- Instynkt podpowiada mi, że teraz Wilder pójdzie w stronę walki z Anthonym Joshuą. Wcześniej Wildera nie znali kibice nawet w jego własnym kraju. Oni mieli więc swój plan. Chcieli wypromować się na Tysonie, który najlepiej na świecie promuje walki, a potem, po spodziewanym łatwym zwycięstwie, chcieli spotkać się z Joshuą za wielkie pieniądze. Mówiłem wam to od początku, ale wiedziałem też, kim jest Tyson i co potrafi. Zrobił coś, co wydawało się niemożliwe, w dodatku przeciwko najniebezpieczniejszemu bokserowi na świecie. Wilder udowodnił, że należy do elity. Owszem, przegrał paroma punktami z moim synem, lecz pokazał odwagę i wiarę w swój bardzo mocny cios. Cały czas wierzył, że może odwrócić losy tego pojedynku jednym uderzeniem. I dał najlepszą walkę w całej karierze. Ale to dopiero początek podróży powrotnej "Króla Cyganów". Spotkamy się jeszcze po raz drugi w ringu - zapowiada ojciec niedoszłego mistrza WBC.

TYSON FURY: SERWIS SPECJALNY "KRÓLA CYGANÓW" >>>

- Joshua udowodnił już, że jest prawdziwym mistrzem. Zrobił to w pojedynku z Władimirem Kliczką. Każdy pięściarz, który potrafi powstać z ciężkiego nokdaunu, odwrócić losy potyczki i wygrać, zasługuje na miano wielkiego mistrza. Problem w tym, że jego jest dużo łatwiej trafić niż mojego syna, dlatego w ewentualnym spotkaniu stawiałbym na Wildera przez nokaut. Ale tak naprawdę pierwszy, który ulokowałby czysty cios, wygra taką walkę - zakończył John Fury.