TYSON FURY: CZY IMPREZUJĘ, CZY TRENUJĘ, WSZYSTKO ROBIĘ NA MAKSA!

Redakcja, Daily Mail

2018-08-14

- Chcę być Sugar Rayem Leonardem wagi ciężkiej - mówił podczas dzisiejszej konferencji prasowej Tyson Fury (26-0, 19 KO), reklamujący sobotnie starcie z Francesco Pianetą (35-4-1, 21 KO) na gali w Belfaście. Tego dnia na trybunach mają zasiąść Shannon Briggs i prawdopodobny kolejny przeciwnik Anglika, mistrz świata wagi ciężkiej federacji WBC, Deontay Wilder (40-0, 39 KO).

- Póki co Wilder jeszcze z nikim poważnym nie walczył, jeśli więc wygram z Pianetą, on stanie przed szansą starcia z mistrzem linealnym. Ale mój najbliższy rywal to dobry zawodnik. I wie doskonale, że jeśli sprawi niespodziankę, wskoczy w moje miejsce i zamiast mnie stanie do walki z Wilderem. Wyjdzie do ringu z nastawieniem, by mnie znokautować. Do tego jest mańkutem, a w wadze ciężkiej trudno o dobrych sparingpartnerów boksujących z odwrotnej pozycji. Póki co jednak znokautowałem każdego mańkuta, z jakim miałem do czynienia. Obiecuję wam dobrą walkę - kontynuował "Król Cyganów", który po wypunktowaniu Władimira Kliczki w 2015 roku sięgnął po pasy WBA/WBO/IBF wagi ciężkiej. Nigdy ich jednak nie bronił. Teraz ma więc nadzieję na odzyskanie mistrzostwa wszechwag.

- Bardzo chciałbym odzyskać tytuł mistrza świata. Utrata tak dużej wagi, jaką nabrałem podczas tej przerwy, było bardzo wykańczające, zarówno fizycznie, jak i mentalnie. Bardzo mi jednak na tym zależało. Nie można było ciężej trenować i lepiej się odżywiać niż robiłem to teraz, a do tego bardzo dobrze układa mi się współpraca z trenerem Benem Davisonem. Dobra komunikacja na linii zawodnik-trener to kluczowa sprawa. Jeśli Ben nie potrafiłby do mnie dotrzeć, a ja nie rozumiałbym jego wskazówek, to nie miałoby sensu. Jego zdaniem w poprzednim pojedynku nie byłem zbyt skoncentrowany. Dałem z siebie wtedy wszystko, ale rzeczywiście zabrakło mi trochę koncentracji - kontynuował Tyson.

- Seferi nie był może najwspanialszym rywalem, ale spójrzcie na jego rekord. To tylko pokazuje, jak mocny jest mój syn. Kiedy podejdzie do tego wszystkiego na poważnie, inni będą mieli poważne problemy. Mogą sobie póki co dużo gadać o jego formie i boksie z domu, sprzed telewizora, ale kiedy już staną naprzeciw niego w ringu, cała ich optyka się zmieni - wtrącił John Fury, ojciec i jeden z pierwszych trenerów późniejszego championa.

- Szczerze mówiąc ja z Tysonem nawet nie zacząłem jeszcze rozmawiać o ewentualnej walce z Wilderem. Póki co koncentruję się wraz z nim na starciu z Pianetą, tym bardziej, że w poprzednim pojedynku okazało się, że jest parę rzeczy do poprawy w naszym boksie. Problemem był również fakt, że od momentu gdy Tyson wrócił na salę po tak długim rozbracie z boksem, czyli od około ośmiu miesięcy, miał tylko tydzień wolnego. Tuż po walce z Seferim. Widzę u niego znów tą chęć boksowania i wygrywania. Wróciła determinacja, by zwyciężać - stwierdził z kolei szkoleniowiec Fury'ego, Ben Davison.

TYSON FURY: SERWIS SPECJALNY 'KRÓLA CYGANÓW' >>>

- Kiedy inni przestają we mnie wierzyć, wówczas traktuję to jako wyzwanie i nabieram ochoty na treningi. Potrzebuję po prostu odpowiedniego partnera do tańca, a kimś taki będzie Wilder. Chcę zunifikować całą wagę ciężką. A żeby tego dokonać, muszę po prostu odprawić dwóch leszczy. A potem być może znów odejdę na kilka lat. Zobaczymy, co pan Wilder powie po mojej walce z Pianetą, kiedy pojawi się między linami. Skopię Pianecie tyłek i zobaczymy, co wtedy zrobi Wilder. Za mną bardzo trudna droga powrotna, ale cokolwiek robię w życiu, czy imprezuję, czy też trenuję, zawsze robię to na maksa. Tym razem więc podczas obozu również dałem z siebie wszystko - zakończył obchodzący przedwczoraj trzydzieste urodziny Fury.