KOWALIOW BIŁ CZĘŚCIEJ I WYGRYWAŁ NA PUNKTY - MA PRAWO DO REWANŻU

Redakcja, Informacja prasowa

2018-08-05

- Czuję się dobrze, ale jadę właśnie do szpitala na badania głowy - uspokoił swoich kibiców zastopowany nieoczekiwanie Siergiej Kowaliow (32-3-1, 28 KO). Rosjanin kontrolował pojedynek, lecz chwila nieuwagi kosztowała go utratę mistrzostwa świata wagi półciężkiej federacji WBO na rzecz Eleidera Alvareza (24-0, 12 KO).

Kolumbijczyk miał swój moment w drugiej rundzie, natomiast w pozostałych lepszy był "Krusher". Szczególnie w czwartej. To znalazło odzwierciedlenie na kartach sędziów, którzy mieli u siebie prowadzenie Kowaliowa w stosunku 58:56 (4-2 w rundach) i dwukrotnie 59:55 (5-1).

- Słowa nie oddadzą tego, co teraz czuję. To niesamowite. Ta kombinacja lewy-prawy, którą zraniłem Kowaliowa, bita jest przeze mnie przez całą karierę i właśnie nad tym pracowaliśmy podczas obozu do tego pojedynku - przyznał nowy champion.

- Moim zdaniem Siergiej po prostu się wystrzelał i opadł z sił. Wygrywał wyraźnie, ale słowa uznania dla Alvareza, który przetrwał to i wygrał sam przed czasem - mówiła Kathy Duva, promotorka Kowaliowa. Jej słowa potwierdził sam Alvarez. - Na początku on bił bardzo mocno, jednak w późniejszych rundach jego ciosy nie miały już takiej wymowy.

Duva - szefowa grupy Main Events, wyjaśniła podczas pomeczowej konferencji prasowej, że w kontrakcie na walkę był zapis o obowiązkowym rewanżu w przypadku wygranej Alvareza. Nie wiadomo jednak, czy Kowaliow zechce znów z nim zaboksować?

- Teoretycznie Siergiej musi dostać od razu rewanż, ale tak naprawdę jest jeszcze za wcześnie, by mówić o tym w jakikolwiek sposób - dodała Duva.

Kowaliow bił i trafiał więcej niż jego rywal. Poniżej prezentujemy Wam statystyki ciosów.