RUSZYŁA EKSTRALIGA - CIEKAWE POMYSŁY

W Polsce od pewnego czasu trwa rywalizacja w ekstralidze boksu olimpijskiego - inauguracja miała miejsce w Chojnowie >>>. Odbyły się już trzy mecze, na czwarty zapraszamy już 3 czerwca, a bezpośrednia relacja na łamach portalu BOKSER.ORG dodatkowo spopularyzuje wydarzenie w kraju i poza jego granicami. Organizatorzy mają coraz więcej dobrych pomysłów, które konsekwetnie wdrażają w życie z korzyścią dla dyscypliny i oczywiście nas kibiców.

W czasach przeszłych olimpijskie pięściarstwo budowało swoją pozycję, przede wszystkim, na ligowych rozgrywkach. Mecze drużyn warszawskich: Legii, Gwardii, Czarnych Słupsk, czy zespołów ze Śląska były języczkiem u wagi. Skupiały pełne hale kibiców, media i ludzi, którzy decydowali o rozwoju polskiego sportu. Aż w końcu z roku na rok rozgrywki zamiast nabierać tempa, zwalniały bieg. Przy transformacji ustrojowej naszego kraju ubywało organizatorów, malało zainteresowanie dziennikarzy (przede wszystkim telewizji), no i sponsorów, którzy nie tylko mieli wspierać samych pięściarzy, ale także czuwać nad oprawą spotkań. U progu tego stulecia ligowy boks w Polsce zaczął przechodzić poważny kryzys, a kilka lat później na krajowej arenie znikł zupełnie. Spotkania ligowe zastąpione zostały ogólnopolskimi turniejami Grand Prix i lokalnymi mityngami. Z braku międzynarodowych sukcesów - medali olimpijskich oraz mistrzostw świata nowo powołany zarząd PZB doszedł do wniosku, że należy powrócić do ligowej batalii. I wreszcie po latach posuchy z inicjatywy kilku pięściarskich działaczy (czytaj – menedżerów, szkoleniowców) wznowiono ligowe zmagania.

Na temat projektu rozmawiamy z koordynatorem ekstraligi boksu olimpijskiego, trenerem Marcinem Stankiewiczem.
- Liga w krajowym wydaniu to nic nowego – stanowczo stwierdza Marcin Stankiewicz. - Od kiedy zawieszono rozgrywki, wielu aktywnych trenerów i prezesów doskonale zdawało sobie sprawę z tego, że jak najszybciej należałoby reaktywować ten event. Ligowe mecze zapewniają pięściarzom więcej startów, ale nie tylko. To rywalizacja regionów, miast i klubów. A przecież publiczność na takie zmagania przychodzi licznie, utożsamia się z klubem i ma swoje sportowe sympatie.

Sławomir Ciara: Skąd i od kiedy wziął się pomysł reaktywowania ligowych rozgrywek w Polsce?
Marcin Stankiewicz: Jeszcze we wrześniu ubiegłego roku rozmawialiśmy na ten temat. Na początku była burza mózgów i konkretów niewiele. W końcu doszliśmy do consensusu. Ustaliliśmy, że od przyszłego roku, czyli 2018 zabrzmi pierwszy gong ligi. Przykłady wzięliśmy z pobliskiej Bundesligi, gdzie kilku naszych pięściarzy, a konkretnie Skorpiona Szczecin tam rywalizowało. Wspomnę choćby: Arkadiusza Szwedowicza, Macieja Jóźwika, czy Tomasza Resóla. Już pierwsze spotkania za nami...

- Jakie drużyny zgłosiły się do tegorocznych rozgrywek?
Marcin Stankiewicz: Do ligowych zmagań przystąpiły: Olimp Lublin, Dolny Śląsk, Wielkopolska Drużyna Bokserska Poznań i Duma Pomorza Szczecin. Spotkania odbywają się systemem „każdy z każdym” (mecz i rewanż), a po zakończeniu tego cyklu dwie najlepsze teamy rozegrają finał o pierwsze miejsce, pozostałe o trzecie. Zaplanowaliśmy, że inauguracja ligi odbędzie się w marcu, zakończeniu systemu „każdy z każdym” w drugiej połowie września. Finały natomiast w listopadzie i też rozegrane zostaną systemem mecz i rewanż.

- Na stronach www.bokser.org na bieżąco informowaliśmy Czytelników o wynikach spotkań. Jednak dla odświeżenia pamięci proszę przypomnieć poszczególne rezultaty?
Marcin Stankiewicz: W pierwszej kolejce, Wielkopolska pokonała Dumę Pomorza 13:11, a Dolny Śląsk – Olimp Lublin 14:8, w drugiej kolejce, Duma Pomorza wygrała z Dolnym Śląskiem 15:8, natomiast mecz Olimpu Lublin z Wielkopolską zaplanowano na 3 czerwca, o którym poinformujemy media i oczywiście czytelników BOKSER.ORG

- W jakich kategoriach wagowych odbywają się mecze?
Marcin Stankiewicz: W ośmiu wagach: od 56 kg - koguciej, następnie w kolejności: w lekkiej, lekkopółśredniej, półśredniej, średniej, półciężkiej, ciężkiej oraz superciężkiej. Pominęliśmy najlżejsze kategorie, czyli papierową – do 49 kg i muszą - 52. To naszym zdaniem sztuczne kategorie. Chcemy uniknąć zbijania wagi przez pięściarzy, bo mogłoby to odbić się na ich zdrowiu...

- Proszę wyjaśnić kibicom punktację meczu, bo we wcześniejszych czasach zwycięzca zdobywał dla drużyny dwa „oczka”, pokonany zaś - zero, za remis pięściarze musieli zadowolić się jednym punktem.
Marcin Stankiewicz: W obecnych rozgrywkach w punktacji dokonaliśmy pewnych korekt. I tak. Za zwycięstwo w walce zawodnik otrzymuje dwa „oczka”, za przegraną - jedno i za remis po jednym punkcie. Natomiast za wygrany pojedynek walkowerem dany pięściarz zdobywa - dla zespołu - dwa punkty. Za oddany walkower zawodnik, a także jego klub otrzymuje zero.

- Czyli w regulaminie chcecie uniknąć walkowerów, które były zmorą poprzednich rozgrywek.
Marcin Stankiewicz: I to właśnie jest ta nowość wprowadzona przez inicjatorów znowelizowanej bokserskiej ekstraligi. Dążymy do tego, aby unikać walkowerów, bo te nie wpływają na podniesienie poziomu olimpijskiego boksu w Polsce. Naszym celem jest, żeby odbywało się jak najwięcej walk, a te dawały widzom dawkę emocji i adrenaliny. Żeby zawodnik miał kontakt z przeciwnikiem, niezbędny sprawdzian, a przy tym udoskonalał swoje umiejętności techniczne i motoryczne.

- Słyszałem, iż pierwsze spotkania cieszyły się zainteresowaniem publiczności.
Marcin Stankiewicz: Byłem zdziwiony, kiedy na meczu Dumy Pomorza z Dolnym Śląskiem w Szczecińskim Domu Sportu kibice szczelnie wypełnili halę. Podobne sygnały miałem od działaczy z Wielkopolski i Dolnego Śląska. Mam nadzieję, że tak samo będzie w najbliższy weekend w Lublinie. To jest budujące, że nie zmalała popularność ligowego boksu w Polsce. Naszym zadaniem jest, aby kibice opuszczali hale zadowoleni, a sponsorzy czuli satysfakcję, by wspomóc rozgrywki i zainteresować innych darczyńców.

- A jak wygląda sprawa sędziowskich obsad?
Marcin Stankiewicz: Zawody prowadzi trzech arbitrów. Jeden ze strony gospodarzy, drugi gości, a trzeci jest tym neutralnym. Neutralny sprawiedliwy ocenia walki nie tylko na punkty, ale też i w ringu.

- Ile wynoszą koszty takiego meczu?
Marcin Stankiewicz: Na tą chwilę razem z nagrodami dla zawodników to suma 15 tysięcy złotych, ale liczymy się z tym, że oprawa i stawka zmienią się już niedługo, ponieważ trwają rozmowy ze sponsorami strategicznymi, dlatego tak ważne jest obecny moment, który traktujemy wzorcowo. Zainteresowanie jest duże i tak naprawdę, kolejna edycja wskaże wszystkim kierunek i taką formę do jakiej zmierzamy - do długi proces, ale ważne, że rozpoczęty.

- Wspomniał Pan o darczyńcach. Czy macie takich?
Marcin Stankiewicz: Bez nich rozgrywki ligowe nie doszłyby do skutku, choć nie ukrywam, że jest ich niewielu. Dodam,że nie korzystamy z dotacji z ministerstwa i samorządów. Musimy radzić sobie sami. Sądzę, jednak, że przy coraz większym zainteresowaniu Ministerstwo Spotu i Turystyki oraz władze samorządowe przyjdą nam z pomocą. I tak jak wspomniałem, przyglądają nam się firmy i instytucje, które wiążą swoją przyszłość z promocją poprzez tak ekspresyjną i widowiskową dyscyplinę jaką jest włąśnie boks. Dlatego bacznie obserwują nasze poczynania i promocję, a co za tym idzie - skojarzenie z "Czystą sportową rywalizacją, dającą czyste emocje!" Dlatego ten wizerunek musi być od początku dobrze widoczny, w czym mam nadzieję pomoże Wasza redakcja.

- Nie traci Pan optymizmu.
Marcin Stankiewicz: Gorąco wierzę, że w przyszłości będzie więcej sponsorów i dołączą oni do naszego grona. Przykładem jest Krajowa Liga Zapaśnicza, gdzie początki były trudne, a teraz cała ta machina rozkręca się i co ważne - nabiera rozpędu. Do tego wydarzenia walnie przyczyniła się Polska Telewizja, która bardzo mocno promuje ten pomysł. W ostatnim czasie zapaśnicza liga zaczęła gościć na ekranach TVP. Czyli, jednym słowem, jeśli się chce, to można coś zrobić. Wolimy nie siedzieć z założonymi rękami i tylko narzekać, i wracać z nostalgią, jak to było, do dawniejszych czasów - to już nie wróci. Patrzymy odważnie w przyszłość, podejmujemy decyzję teraz, a konsekwencje...? Na tą chwilę wielki, dobry boks wraca do Telewizji Publicznej, czego przykładem ostanie świetne gale zawodowe (red. Joshua vs Parker, czy nowe świeże spojrzenie na Polski boks dzięki SULĘCKI vs JACOBS), włączając to coraz szerzej pokazywany włąśnie boks olimpijski.

- Zdaję sobie sprawę, że nie tylko Pan był pomysłodawcą powstania krajowej ekstraligi boksu olimpijskiego.
Marcin Stankiewicz: Ma pan rację. Jestem jednym z inicjatorów. Mam też wsparcie w Andrzeju Głąbie z Lublina, Arkadiuszu Lewandowskim z Dolnego Śląska i Tomaszu Dylaku z Wielkopolski. Te osoby są blisko rozgrywek i mogę na nie liczyć. To one podejmują w swych klubach finalne decyzje.

- Mówił Pan o powiększeniu ligi. Macie wstępne deklaracje z innych miast?
Marcin Stankiewicz: Rozmawiałem ze śląskimi działaczami i Hetmana Białystok. W tym ostatnim ośrodku powiedziano mi, że rajcy Białegostoku na olimpijski boks nigdy nie żałowali pieniędzy.

- To pocieszające...
Marcin Stankiewicz: Optymistyczne jest to, że wzorem zawodowej ligi NBA w najbliższym czasie chcemy wprowadzić listę transferową, czyli tak zwany draft. Po zakończeniu każdego sezonu, na liście tej figurowałyby nazwiska pięściarzy, którzy mogliby zasilić poszczególne kluby. Mam na uwadze przede wszystkim tych pięściarzy, którzy pochodzą z regionów, gdzie nie ma ligowych drużyn. I tak na przykład z województwa kujawsko-pomorskiego, pięściarz bydgoskiego Zawiszy, lub Wdy Świecie, przy odpowiednim transferze, trafiłby do na przykład do bliskiej mi Dumy Pomorza, czy Wielkopolskiej Drużyny Bokserskiej Poznań. Oczywiście pięściarze ci mieliby stworzone korzystne dla nich umowy, których należałoby bezwzględnie przestrzegać. Ten regulamin powinien być zatwierdzony przez zarząd PZB.

- A sportowe plany na przyszłość?
Marcin Stankiewicz: Dotychczas tych meczy jest niewiele, choć zdaję sobie sprawę, iż od czegoś trzeba zaczynać, a początki są zawsze trudne. W przyszłości mamy zaplanowane odbycie meczu mistrza ligi olimpijskiego boksu z drużyną gwiazd, czyli złożoną z najlepszych pięściarzy rozgrywek. No i to, o czym wcześniej mówiłem - o zgłoszeniu większej liczby zespołów, które podniosłyby sportowy poziom. A przecież o to nam głównie chodzi.

- Dziękuję za rozmowę i w imieniu redakcji www.bokser.org życzę powodzenia i osiągnięcia celu.

Rozmawiał Sławomir Ciara

Kim jest nasz rozmówca

Marcin Stankiewicz, koordynator ekstraligi boksu olimpijskiego, trener – nauczyciel w Szkole Mistrzostwa Sportowego o profilu bokserskim w Szczecinie, członek zarządu PZB. W przeszłości czołowy pięściarz Sztormu Szczecin.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: Musi
Data: 29-04-2018 22:53:17 
Trzeba wiecej klubow.Kiedys przeciez nawet byla 2 Liga :)
 Autor komentarza: lutonadam
Data: 03-05-2018 20:53:40 
Uwazam ze odtworzenie ligi to to samo jakby" odgrzewać stary kotlet" Moze na poczatku wyda sie to atrakcyjne ale z biegiem czasu tak jak w przeszlosci juz bywalo wszystko upadnie a straty finansowe beda ogromne ,czyli "wyrzucenie pieniedzy w bloto" Boks jest wybitnie sportem indywidualnym.A glowni aktorzy a wiec piesciarze i ich Trenerzy musza z czegos zyc.W wspolczesnym sportcie praca a po niej cięzkie treningi nie ida w parze.Predzej czy pozniej przychodzi zniechecenie !Moj pomysl jest taki aby utworzyc Teamy skladajace sie z oczywiscie z Trenerow,zawodnika/zawodnikow/,sponsorow i organizowanie gal przypominających gale zawodowe gdzie bedzie wyznaczona pula nagrod np. dla zawodnika wygrywajacego i jego Teamu 20 oo0 zl,przegranego 15 000 itd. Motywacja absolutna.Piesciarze wystepuja bez koszulek i jak zawodowcy moga promowac firmy swoich sponsorow w dowolny sposob.Skad pieniadze ?Policzcie ile wyda sie na ta lige ktora w koncu i bez efektu padnie.Ile kasy wydaje sie na dziesiatki bokserskich turniejow organizowanych w Polsce gdzie są koszty a nagroda dla zawodnika jest...medal z plastiku,dyplom za 5 zl no i moze czajnik!Idzmy z boksem do przodu a nie cofajmy sie ,wyprzedzmy inne kraje i podniesmy jakosc naszego piesciarsytwa.Kazdy Team moze dkonywac przeroznych transferow zawodnikow z kraju i za granicy a celem byloby jak najwiecej zarobić .Co moze byc wiekszym dopingiem niz kasa i inwestowanie za zarobione pieniadze w sprzet ,trenerow itp.Poza tym takie gale będą "przedpokojem" do prawdziwego zawodostwa.Ile w Polsce piesciarzy swietnych,zaawansowanych technicznie nie majac kasy ida pracowac i konczą z boksem.Tylko niektorzy i to na wlasna ręke probują sie zalapac do jakis profesjonalnych Teamow wiele ryzykując!Oczywiscie sędziowaniem takich gal rownież musza sie zając profesjonalni sedziowie na zawodowych zasadach.Wiele moglbym napisac ale prosze o dyskusję i pytania...
 Autor komentarza: niemiec32
Data: 11-05-2018 15:46:13 
o dupe to rozobic
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.