POGROMCA WACHA: DZIŚ STAWIAŁBYM NA WYGRANĄ WILDERA NAD JOSHUĄ

Keith Idec, BoxingScene

2017-11-13

Najbardziej wyczekiwaną walką w wadze ciężkiej jest bez wątpienia ewentualna konfrontacja Anthony'ego Joshuy (20-0, 20 KO) z Deontayem Wilderem (39-0, 38 KO). Jeden i drugi ma swoich "wyznawców". A na kogo stawia Jarrell Miller (20-0-1, 18 KO), sobotni pogromca Mariusza Wacha?

"Big Baby" od dawna ścigał w mediach mistrza WBC. Bezskutecznie. Ale przed walką z Wachem związał się kontraktem z grupą Matchroom i teraz wyrasta na najpoważniejsza kandydata do starcia z AJ-em w jego amerykańskim debiucie, wstępnie zaplanowanym na marzec. Jeśli wcześniej doszłoby do pojedynku dwóch panujących mistrzów, Miller postawiłby na swojego rodaka - "Brązowego Bombardiera".

- Po tym co obserwowałem ostatnio wydaje mi się, że Wilder mógłby to wygrać. Prezentuje momentami dziki, szalony boks, ale jeśli jeden z jego cepów dojdzie celu, naprawdę może cię zranić. Joshua natomiast nie balansuje dobrze ciałem i głową, jest trochę sztywny i daje się trafiać, nawet dużo mniejszym i niższym rywalom. Stawiałbym więc nieznacznie na Wildera - mówi Miller.

JARRELL MILLER: SERWIS SPECJALNY >>>

- Deontay jest bardziej naturalnym bokserem, ważącym w okolicach stu kilogramów atletą, natomiast Joshua wygląda już powoli na kulturystę. A mięśnie wcale nie pomogą twojej szczęce, gdy otrzymasz cios od rywala. Anglik był już raniony i przewracany na sparingach, w walkach zresztą również. Wildera też z tego co słyszałem zraniono kilka razy na sparingach, ale nie widzimy tego w jego oficjalnych pojedynkach. Ale tak naprawdę żaden z obecnych mistrzów nie ma prawdziwych jaj. Myślą tylko o pieniądzach. Nie chcą boksować między sobą, tylko sprzeczają się o pieniądze. Parker chce wyciągnąć jak najwięcej za walkę z Joshuą, a Wilder po zdobyciu tytułu nie spotkał się z żadnym zawodnikiem ze ścisłej czołówki. Dajcie mi któregoś z nich, chętnie zmierzę się z jednym z tych mistrzów. Ja nie odmawiam. Usłyszałem "Walczysz z Wachem", odparłem tylko "Kiedy? OK, biorę". A przecież o wcześniejszym pojedynku z Washingtonem dowiedziałem się na trzy i pół tygodnia przed terminem. I też się zgodziłem - dodał pięściarz z Brooklynu.