JOSHUA ZASTOPOWAŁ TWARDEGO JAK SKAŁA TAKAMA!

Redakcja, Informacja własna

2017-10-28

Anthony Joshua (20-0, 20 KO) wciąż notuje perfekcyjną serię wygranych przed czasem. Anglik pokonał przed momentem przez TKO w dziesiątej rundzie twardego jak skała Carlosa Takama (35-4-1, 27 KO), broniąc tym samym tytułu mistrza świata wagi ciężkiej federacji WBA i IBF.

JOSHUA POBIŁ OSIĄGNIĘCIE TYSONA >>>

Mistrz wyszedł do ringu wyluzowany i uśmiechnięty, ale gdy słuchał instrukcji sędziego i stał naprzeciw rywala, był już skupiony i wyciszony. A gdy zabrzmiał pierwszy gong, lekkim pressingiem spychał pretendenta do odwrotu. W pierwszej rundzie działo się mało. Poza kilkoma lewymi prostymi AJ-a nie było celnych ciosów. W połowie drugiej Anthony trafił krótkim prawym, poprawił lewym sierpowym i lekko zachwiał potężnie zbudowanym przeciwnikiem. Trzecia odsłona także dla championa, który dyktował tempo, swoim zasięgiem szachował Francuza, a gdy ten podejmował jakieś desperackie próby pojedynczej kontry, Anglik przepuszczał te akcje po odchyleniu bądź dobrą pracą nóg.

DYSKUSJA O DECYZJI SĘDZIEGO >>>

Wreszcie goręcej zrobiło się w czwartym starciu. W połowie doszło do krótkiego spięcia na środku ringu. Mistrz trafił serią czterech ciosów, rozcinając Takamowi prawy łuk brwiowy. Minutę później huknął lewym sierpowym, posyłając challengera na deski. Ale gdy sędzia doliczył do ośmiu, do gongu na przerwę pozostało już tylko kilka sekund. Zaraz po starcie piątej rundy Joshua ruszył jeszcze ostrzej, by dobić zranioną ofiarę. Bił z całej siły, dwukrotnie trafił bardzo mocno z prawej ręki, lecz słynący z twardej szczęki Takam przyjął to wszystko bez zmrużenia oka. W szóstym starciu pretendent ruszył do ataku, polując szczególnie na korpus mistrza. Ten szybko się w tym połapał i dwa razy wszedł rywalowi w tempo, kontrując prawym hakiem od dołu na szczękę. Potem po odchyleniu strzelił jeszcze prawym krzyżowym. Dzielny Francuz nie przewracał się i ciągle napierał.

LENNOX LEWIS: JOSHUA POTRZEBOWAŁ TAKIEJ WALKI >>>

Takam bardzo dobrze rozpoczął siódmą rundę. Wchodził w wymiany w półdystansie i nawet kilka razy trafił. Gdyby runda skończyła się pół minuty wcześniej, być może wygrałby ją nawet u sędziów, ale ostatnie trzydzieści sekund to znów dominacja szybszego Joshuy. W ósmej odsłonie mistrz wydłużył dystans, kąsając i karcąc przeciwnika lewym prostym. Challenger był twardy, zachęcał Joshuę do otwartych wymian, jednak krwawił już z obu łuków brwiowych, co ewidentnie mu przeszkadzało w prowadzeniu tej walki. Przed dziewiątą rundą sędzia wysłał Takama na konsultację do lekarza, na szczęście, przy aplauzie 75 tysięcy kibiców, walkę kontynuowano. A że ranne zwierzę bywa najgroźniejsze, Takam nie odpuszczał i szedł do przodu. I nawet straszliwy lewy sierp Joshuy na samym finiszu tego odcinka nie zrobił na nim większego wrażenia.

JOSHUA ZE ZŁAMANYM NOSEM: TERAZ WILDER, PARKER I FURY! >>>

W połowie dziesiątej rundy Joshua trafił akcją lewy-prawy. Natychmiast poprawił prawym sierpem na szczękę i dorzucił kilka kolejnych bomb. Wtedy arbiter Phil Edwards wkroczył do akcji, stopując pojedynek i ogłaszając wygraną mistrza przez TKO. Takam protestował, ale decyzji sędziego nie mógł już zmienić.