JOSHUA vs TAKAM - SPACER PO PARKU, CZY KRWAWA PRZEPRAWA?

Wojciech Czuba, Opracowanie własne

2017-10-26

W najbliższą sobotę na wypełnionym ponad 75 tysiącami kibiców stadionie w Cardiff zobaczymy w akcji lokalnego bohatera, Anthony'ego Joshuę (19-0, 19 KO). Brytyjski król wszechwag, do którego należą obecnie mistrzowskie pasy federacji WBA i IBF, skrzyżuje pięści z twardym Carlosem Takamem (35-3-1, 27 KO). Transmisję z tego wydarzenia przeprowadzi w naszym kraju stacja Canal+ Sport 2. Początek od godziny 21:00.

28-letni Joshua pierwotnie miał zmierzyć się w sobotę z Kubratem Pulewem (25-1, 13 KO), jednak na skutek odniesionej kontuzji barku Bułgara zastąpił 36-letni Takam. Trzeba przyznać organizatorom, że ten urodzony w Kamerunie, a zamieszkały we Francji zawodnik, wydaje się być godnym zastępcą. Carlos jest powszechnie uważany za jednego z czołowych pięściarzy najcięższej kategorii. Jego znakiem firmowym jest wielka siła uderzenia, nieustępliwość w ringu oraz niezwykła odporność na ciosy. W tym roku Takam występował już dwukrotnie. Najpierw w styczniu brutalnie znokautował naszego Marcina Rekowskiego (17-5, 14 KO), a pięć miesięcy później to samo zrobił z Chorwatem Ivicą Bacurinem (28-13-1, 17 KO). Oprócz powyższej dwójki, kameruński niszczyciel ma także na swoim rozkładzie między innymi Fransa Bothę (48-11-3, 29 KO), Michaela Granta (48-7, 36 KO), czy Tony Thompsona (40-7, 27 KO). Przegrywał tylko w 2009 roku z wówczas niepokonanym Gregorym Tonym (22-7, 16 KO), w 2014 z Aleksandrem Powietkinem (32-1, 23 KO) i w 2016 z Josephem Parkerem (24-0, 18 KO).

Oczywiście mimo zapewnień o świetnej formie, nikt oprócz rodziny i najbliższych znajomych nie wierzy zbytnio, aby Takam był w stanie sprawić w sobotę niespodziankę. Nie ma się co dziwić, albowiem naprzeciwko niego stanie będący u szczytu możliwości czempion. Zbudowany jak atleta Joshua na salę treningową trafił dosyć późno, bo dopiero w 2007 roku, mając 18 lat. Mimo tego szybko objawił się jego wielki talent i pracowitość. Mistrzem swojego kraju został już w 2010 roku, mając na koncie zaledwie 18 walk, rok później powtórzył ten sukces, a oprócz tego zdobył srebrny medal na mistrzostwach świata w Baku. W 2012 na igrzyskach w Londynie był już najlepszy w dywizji super ciężkiej, pokonując w finale po bardzo wyrównanej walce świetnego Włocha Roberto Cammarelle.

Zgodnie z przewidywaniami niedługo po tym wielkim triumfie podpisał kontrakt zawodowy, a jego promotor Eddie Hearn i jego grupa Matchroom Sport poczuli się jakby wygrali na loterii. Młody mistrz jak na razie zdemolował każdego śmiałka, jaki stanął mu na drodze, zdobył ogromną popularność i zarobił dla siebie i swoich pracodawców krocie. Najważniejsze jest jednak to, że Anthony nie zamierza bynajmniej na tym poprzestać.

ANTHONY JOSHUA: SERWIS SPECJALNY KRÓLA WAGI CIĘŻKIEJ >>>

Na tronie federacji IBF zasiadł w kwietniu 2016 roku, stopując z łatwością przereklamowanego Charlesa Martina (25-1-1, 23 KO). Po dwóch obronach, dokładnie rok później, w kwietniu 2017, skrzyżował pięści ze znakomitym mistrzem WBA, Władimirem Kliczką (64-5, 53 KO). Na wypełnionym ponad 85 tysiącami kibiców stadionie Wembley w Londynie rozegrał się prawdziwy bokserski thriller z udziałem dwóch godnych siebie czempionów. Po niespełna jedenastu rundach niesamowitej wojny zwycięzcą ogłoszono Brytyjczyka, który ostatecznie przełamał i zastopował Ukraińca. Takie pojedynki jak ten z udziałem AJ-a przechodzą do historii i sprawiają, że mimo wielkiej konkurencji ze strony mieszanych sportów walki, fani na całym świecie wciąż kochają boks zawodowy.

Teraz, siedem miesięcy po tamtym starciu tytanów, Joshua i jego opiekunowie zapowiadają, że ich celem jest unifikacja dwóch pozostałych najważniejszych pasów, czyli należących do Deontaya Wildera (38-0, 37 KO) trofeum WBC i Josepha Parkera (24-0, 18 KO) tytułu WBO. Zanim jednak dojdzie do świetnie się zapowiadających konfrontacji z Amerykaninem i Nowozelandczykiem, najpierw w sobotę trzeba odprawić z kwitkiem Takama.

Czy okaże się to dla Joshuy, jak mawiają Anglicy "spacerkiem po parku", czy też kolejną brutalną i krwawą przeprawą? Przekonamy się już za kilkadziesiąt godzin!