GOŁOWKIN: TO BĘDZIE WOJNA - ALVAREZ: TO NAJWIĘKSZA WALKA

Redakcja, BoxingScene

2017-09-14

Rośnie napięcie przed potyczką Giennadija Gołowkina (37-0, 33 KO) z Saulem Alvarezem (49-1-1, 34 KO). Kto wygra? Czy rzeczywiście obejrzymy ringową wojnę, jaką zapamiętamy na lata? Tak przynajmniej zapowiadają wszyscy.

- W karierze zawodniczej moim największym osiągnięciem był złoty medal olimpijski, większym niż te wszystkie tytuły w gronie zawodowców. Teraz, już jako promotor, zdobywam ten złoty medal organizując taką walkę jak ta. Pojedynek Gołowkina z Alvarezem jest moim promotorskim złotym medalem - mówi Oscar De La Hoya, prezydent grupy Golden Boy Promotions i promotor tego wydarzenia.

- Ludzie do dziś wspominają pojedynek Haglera z Hearnsem. Chcę, żeby nasze dzieci wspominały z kolei sobotnią walkę, żeby jeszcze za dwie dekady wszyscy ją pamiętali - dodał "Złoty Chłopiec".

- Dla nas obu to bardzo trudna walka. Pierwsze rundy będą zapewne równe, ale druga połowa zapowiada się ekscytująco. To będzie szalona, wręcz uliczna walka i żaden z nas nie zrobi kroku w tył. Już teraz jestem podekscytowany - nie ukrywa Gołowkin, któremu niedawno urodziła się córeczka. Kazachski król nokautu będzie bronił pasów WBA/WBC/IBF wagi średniej.

- To pojedynek z rodzaju 50 na 50. Na pewno jednak będzie się to świetnie oglądało, a wszystko przez nasze style. On jest bardzo agresywny w ringu i szuka destrukcji. Mój rywal chce nokautować, ale ja przecież nie przewracam się i jestem typem zawodnika boksującego z kontry. Dlatego też szykuje się jedna z najlepszych walk w historii - mówi Canelo.

- Spotkanie z Floydem Mayweatherem było dla mnie wielkim wydarzeniem, ale ten pojedynek jest jeszcze większym. To zdecydowanie najważniejsza walka w całej mojej karierze. Gdy wyszedłem naprzeciw Floyda, byłem jeszcze zbyt zielony, jednak tamta porażka dała mi tak ważne doświadczenie, które teraz procentuje. Nie traktuję więc tego jako porażki - dodał Meksykanin.

- Czekam już niecierpliwie na ich walkę. Gdybym miał wskazać swojego faworyta, prawdopodobnie postawiłbym na Gołowkina. Większość ludzi, z którymi rozmawiałem, obstawia sukces Canelo, ale prawdopodobnie dlatego, że GGG nie wyglądał zbyt dobrze w poprzednim występie. Nie zapomnijmy jednak, że i tak pokonał bardzo dobrego Daniela Jacobsa. Ludzie zaczęli trochę lekceważyć Gołowkina, lecz moim zdaniem on jest znacznie lepszy, niż wtedy pokazał. Alvarez dla odmiany wyglądał ostatnio znakomicie, tylko z kim? To był przecież Julio Chavez i zdecydowanie za mały Amir Khan - komentuje znakomity szkoleniowiec Freddie Roach.