ROBERT ŚWIERZBIŃSKI: RYWAL WCALE NIE MA PETARDY W RĘKAWICACH

Redakcja, Informacja prasowa

2017-07-26

- Cummings nosi przydomek "Dynamit", ale żadnej petardy nie ma w jego w rękawicach - mówi Robert Świerzbiński (18-6-2, 3 KO), który 29 lipca w Belfaście stanie do walki o pas WBO Europe w wadze średniej z Conradem Cummingsem (11-1-1, 1 KO).

Już jutro podopieczny trenera-menedżera Dariusza Snarskiego wyrusza na Wyspy Brytyjskie. Robert ma za sobą prawie półtoramiesięczny okres przygotowawczy i jest pełen optymizmu przed starciem z trzykrotnym brązowym medalistą Mistrzostw Irlandii.

- Znacznie mniejsze szanse na zwycięstwo miałem niecałe dwa lata temu, kiedy leciałem niemalże z marszu do Manchesteru na pojedynek z Tommy Langfordem o tytuł WBO Inter-Continental. Teraz jestem znacznie lepiej przygotowany, a i rywal wydaje się być mniej wymagający niż Tommy. Poza tym Langford był dużo wyższy ode mnie, do tego miał przewagę zasięgu ramion. Bardzo mi nie pasował stylowo, w przeciwieństwie do sobotniego przeciwnika - powiedział Świerzbiński, od lat zaliczany do grupy solidnych krajowych bokserów, najpierw amatorskich, później zawodowych.

Podopieczny Dariusza Snarskiego jest już zaprawiony w zagranicznych bojach i liczy, że sprawi taką niespodziankę jak rok temu Niemiec Ronny Mittag, który na ringu w Londynie niejednogłośnie pokonał Cummingsa.

- Na pewno reprezentant Irlandii Północnej nie jest tak wymagającym przeciwnikiem jak David Lemieux czy Chris Eubank Jr. To jest średniak, a walka z Ronny Mittagiem pokazała jak można go pokonać. Wiem, że jeśli Robert uwierzy w sukces, to stać go na sukces - mówi Dariusz Snarski przed walką w SSE Arena Belfast.

W narożniku Świerzbińskiego będą Snarski i cutmen Piotr Półtorak. Ten pojedynek odbędzie się przed walką główną, w której były mistrz świata dwóch kategorii Carl Frampton spotka się z Andresem Gutierrezem.

- Muszę wznieść się na wyżyny swoich umiejętności, ale wszystko jest możliwe w boksie. Podbudował mnie niedawno remis z młodym Krzyśkiem Kopytkiem w Nosalowym Dworze w Zakopanem. Gdybym przegrał, to pewnie byłby już czas kończyć z pięściarstwem, a tak mam jeszcze ochotę potrenować i powalczyć. Liczę na udany występ w Belfaście, a potem może rewanż z Kopytkiem? - przyznał białostoczanin.

Inny zawodnik związany z regionem Mateusz Tryc na początku 2013 roku stoczył walkę z Conradem Cummingsem podczas meczu ligi World Series of Boxing. W Pruszkowie Hussars Poland wygrali z Mexico Guerreros 3:2, ale Polak przegrał z podopiecznym trenera Shane'a McGuigana na punkty 0:3 (46-49, 47-48, 46-49) w wadze -73kg.

- Jeśli chodzi o wagę, nie mam większych kłopotów, dziś wieczorem muszę wysłać informację z moją wagą do organizatorów. Limit średniej wynosi 72,5 kilograma i tyle wniosę podczas piątkowej ceremonii - mówi Robert, którego 21 października w Białymstoku czeka walka o pas Międzynarodowego Mistrza Rzeczpospolitej Polski.