TRZY SZYBKIE #1 (JOSHUA-KLICZKO, PODWÓJNE STANDARDY I PPV)

Leszek Dudek, Opracowanie autorskie

2017-04-28

Władimir Kliczko pokona Anthony’ego Joshuę i wróci na tron wagi ciężkiej. Mojego zdania nie podzielają eksperci The Ring, którzy stawiają 29:1 na Brytyjczyka. Tęsknota za starymi czasami sprawia, że niemal zawsze stawiam na weteranów w walkach z młodymi wilkami. Myliłem się już wiele razy (m.in. przy Adamek-Szpilka i Cotto-Canelo), ale tym razem nie chodzi o zwykłe przeczucie. Kliczko to stary wyga, który nie lubi ryzyka. Na tym etapie kariery nie wziąłby tak niebezpiecznej walki, gdyby naprawdę nie potrzebował wyzwania i nie wiedział o AJ-u czegoś, co jeszcze nie wyszło poza salę treningową. Mam wrażenie, że Władimir wyciągnął wnioski z porażki z Furym i teraz sam wykorzystał część mentalnych sztuczek swojego pogromcy, by dostać się do głowy rywala. Obejrzałem wszystkie dostępne w sieci materiały i żałuję, że w ten weekend nie mogłem wybrać się na Wembley, by zobaczyć na żywo największą jednodniową imprezę sportową roku i najważniejszą walkę wagi ciężkiej ostatnich kilkunastu lat. “Doktor Stalowy Młot” wygląda na treningu medialnym i ważeniu tak samo dobrze jak za najlepszych lat kariery (2006-14). Wprawdzie Joshua to ludzki czołg z piekielną siłą i nadzwyczajną dynamiką w ataku, ale jak powiedział o nim Kliczko: “on jest puncherem, a ja jestem bokserem, który umie też mocno uderzyć”. W walkach puncherów zazwyczaj wygrywa lepszy pięściarz, a nie ten kto mocniej bije. Jeżeli AJ szybko tego nie skończy, Władimir wciągnie go na głęboką wodę i zatopi.

“Jeśli wygrasz, pogratuluję ci. Jeśli przegrasz, pomogę ci wrócić” - Władimir Kliczko

***

Były mistrz świata i ortodoksyjny wyznawca Islamu Anthony Mundine, który kiedyś zasłynął międzynarodowo postawieniem tezy, że zła Ameryka sama zesłała na siebie atak z 11 września, od lat wszędzie tropi rasizm i niesprawiedliwe traktowanie swojej osoby - przez kibiców, sędziów, komisje, bijących go rywali itd. O sprawiedliwość więc walczy, o prawa kobiet mniej. Mundine pozwolił sobie wczoraj na taką interpretację Koranu: otóż mężczyzna sprawuje pełną władzę nad kobietą i może ją dowolnie bić, najlepiej kijem, byle wielkiej krzywdy nie robić. Mniej więcej podobną retorykę stosował niedawno nagrany przez poniżaną żonę poseł z mojej rodzinnej miejscowości. Walka o prawa kobiet w boksie jest równie niestandardowa. Podwójna złota medalistka olimpijska Claressa Shields skrytykowała Siergieja Kowaliowa, bo powiedział publicznie, że nie lubi oglądać boksu kobiet. Ja też raczej nie lubię, wielu ludzi nie lubi. W oczach Shields były mistrz świata wagi półciężkiej jest mizoginem i na dodatek rasistą, Pięściarka życzyła nawet Andre Wardowi, by ponownie (?) zlał tego podłego Ruska. Ale już Mayweathera - który kobiety bije i poniża - ta sama Shields podziwia i szuka jego aprobaty w mediach społecznościowych. Coraz trudniej się połapać w tych podwójnych standardach.

***

W Sofii odbywa się dziś gala boksu zawodowego, na której były pretendent do tytułu mistrza świata wagi ciężkiej Kubrat Pulew ma się zmierzyć z Kevinem Johnsonem - leniwym amerykańskim testerem, który od paru lat jest już jedynie ekskluzywnym journeymanem. Dwa lata temu zmiażdżył go AJ, więc “Kingpin” postanowił zakończyć karierę. Niedawno wrócił i pewnie zgarnie jeszcze kilka wypłat. Czemu o tym piszę? Bułgarska gala jest dostępna w systemie PPV. Cena - 10 euro. Nie ma tam absolutnie żadnej ciekawej walki, nie wyłączając z tego dania głównego. Tylko nudny Pulew i nieznani prospekci z dostarczycielami zwycięstw. A polscy kibice tak bardzo narzekają na PPV przy galach Polsat Boxing Night z mistrzami świata i Europy oraz medalistami olimpijskimi, gdzie odbywają się tak dobre walki jak Adamek-Szpilka, Proksa-Sulęcki, Rekowski-Aguilera i Głowacki-Usyk. Bez pieniędzy nie ma boksu na dobrym poziomie. Gorzej jeśli każą płacić za słaby boks. Wcale nie mamy tak źle.