MAŁE PIĘŚCI: POCZTÓWKI Z OSTROWA (cz. 2)

Jakub Biłuński, Opracowanie własne

2017-04-09

Żołądkowa gorzka na trybunie prasowej w hali MOSiR-u. Pamiętam, jak polewałem ją Peterowi Balazowi - słowackiemu Cyganowi zwanemu ''Kozą'' - przed jego walką z Damianem Wrzesińskim w starym katowickim dworcu. To był prawdziwy underground. Dziabnięta ''Koza'' zebrała parę sierpów na schaby, padła na deski i została wyliczona. Jej zawodowy bilans wynosił wtedy dwa zwycięstwa, trzydzieści dziewięć porażek i dwa remisy. Jakiś czas później Ivan Ostrochovsky nakręcił o Balazu film. Pokazał nędzę dawnego olimpijczyka bez sentymentów i z czarnym od brudu humorem. A wracając do żołądkowej, to wchodzi tradycyjnie. Jak w masło. Schodzimy z trybuny i dołączamy do ekipy rozkładającej ring. Biegański przejmuje dowodzenie. Żąda całkowitego poświęcenia i daje robotnikom przykład, raniąc sobie dłonie drzazgami. Desperacka budowa trwa do rana, pękają ćwiartki Stocka. Potem jest sparing z Biegańskim na zalanym krwią ringu, palenie pieniędzy i chóralne śpiewy o końcu rzymskiego świata. Pismaka chleb powszedni.

Przepis na omlet po francusku w międzywojennym tygodniku ''Na szerokim świecie''. Aby się udało, należy użyć małej ilości jaj, najwyżej sześciu. Jeśli potrzeba przyrządzić omlet na większą ilość osób, lepiej jest podać kilka mniejszych. Trzeba go robić i podawać szybko, gdyż przez dłuższe trzymanie twardnieje. Dobrze jest mieć do omletów specyalną płaską, niską a szeroką białą, żelazną patelnię. Jaja na omlet posoliwszy rozbijać przez parę minut miotełką, wlać na rozpalony tłuszcz na patelnię (tłuszczu powinno być niewiele, tyle tylko aby cała patelnia była nim oblana) i nie mieszać wcale, bo przywrze do patelni, lecz gdy się trochę od spodu przysmaży, odchylać nożem lub łopadką dookoła brzegi omletu, zlewając pod spód rzadkie jaja i smażyć na silnym ogniu, aby się omlet z pod spodu szybko przyrumienił, a na wierzchu pozostał pulchny i miękki. Kto chce mieć omlet pulchniejszy, można dolać do rozbitych jaj jedną lub dwie łyżki śmietanki albo mleka. Zdjąwszy omlet z ognia zawinąć szybko szybko nożem lub łopatką jedną i drugą stronę na wierzch i podważywszy naokoło, próbując czy nie przywarł do spodu, przyłożyć półmisek lub talerz i wyrzucić go odwróciwszy patelnię do góry dnem. Ułożyć przygotowane według intuicyi nadzienie w środku, a potem dopiero zawinąć brzegi. Takie omlety przyrządzają w całej Francyi.

Podnoszę wzrok znad gazety i patrzę z okna muzeum na rynek. Dziesiątki knajp w rękach filisterskiego motłochu, któremu intuicjonizm nigdy nie był i nie będzie w smak. ''Mellon'' pełen prawników, ''Benitto'' usłany różami, ''Koku Sushi'' dla zdrowego biznesu, ''Cafe Bombardini'' w pomarańczowych skórach, ''Paris Best Bar'' z plastikową wieżą Eiffla wielkości drzewa, stojącą tuż przed wejściem. ''Światowe życie w najbardziej przedsiębiorczym polskim mieście''. 

Hiperrealistyczny portret Silvio Berlusconiego w złotej ramie, na ścianie jednego z niewielu ostrowskich lokali z charakterem, ''Ristorante u Włocha'', która będzie niedługo obchodzić ćwierćwiecze istnienia. Miejscowa legenda mówi, że Berlusconi pozował portreciście w czasie posiedzenia loży P2 (Propaganda Due), odbywającego się w Teatro dell'Opera di Roma. Wskazuje na to marmurowy fotel z czerwonym obiciem (typowy dla włoskiego teatru) i gest premiera: dotknięcie węzła krawatowego, pozdrowienie działaczy Propagandy. ''Wiązanie krawata'' oznacza śmierć wrogów ojczyzny, komunistów próbujących przejąć władzę w powojennych Włoszech. Neofaszyści, arystokraci, dziennikarze i przedsiębiorcy kreowali wizerunek P2 przez ponad pół wieku, łącząc konserwatywną elegancję z chirurgiczną precyzją. Szczególnie stylowy był ich udział w Operacji Gladio, prowokacyjnym programie terrorystycznym CIA i NATO. Jego ukoronowanie stanowi zamach na dworzec w Bolonii w sierpniu 1980 roku, mający na celu kompromitację włoskiej lewicy. W wyniku wysadzenia dworca w powietrze zginęło 85 ludzi, a ponad 200 zostało rannych. 

Ta postać w lewym dolnym rogu to szczający Biegański. Ten piksel przy jego twarzy to żar taniego szluga. Stoimy na opuszczonej stacji ARAL i wdychamy wielkopolskie powietrze. Miazmaty mieszczańskiej energii, dymy restauracyjne, fryzjerskie, piekarskie. Palone kości, włosy i węgiel chlebowy. Siano w benzynowym sosie i krew gladiatorów na gali Octagon No Mercy, która skończyła się przed chwilą w MOSiRze. Gwiazdor wagi ciężkiej Mateusz Grzesiak wszedł do ringu przy dźwiękach podlaskiego rapu i ściął rywala z nóg monumentalnymi lowkickami. Nastoletni Kamil Kraska - talent grapplerski, o którym jeszcze usłyszycie - przegrał w zawodowym debiucie z komandosem Szymonem Christem, ale pokazał kilka akcji w stylu młodego Cormiera. Największe emocje wzbudziła jednak klasyczna kickbokserska wojna Norberta Olka i Remigiusza Golanowskiego. Rozgrzani kibice nagrodzili werdykt owacją i wstali z miejsc, skandując nazwisko człowieka, który miał wystąpić w walce wieczoru. Z tysięcy gardeł rozległ się fanatyczny krzyk: Pio-tro-wsky! Pio-tro-wsky! Pio-tro-wsky! Pio-tro-wsky!

***

''Piotrowsky'', reżyseria: Marcin Biegański, produkcja: Telewizja Proart, mecenat: Miasto Ostrów Wielkopolski, premiera: czerwiec 2017

OFICJALNY PROFIL FILMU >>>

POCZTÓWKI Z OSTROWA (cz. 1) >>>