Nastroje są bojowe przed walką rewanżową pomiędzy Andre Wardem (31-0, 15 KO) a Siergiejem Kowaliowem (30-1-1, 26 KO), szczególnie w obozie Rosjanina, który uważa, że został skrzywdzony przez sędziów w pierwszym pojedynku.
Rewanż został oficjalnie ogłoszony we wtorek. Dojdzie do niego 17 czerwca w Mandalay Bay w Las Vegas.
- Bądź gotowy, sku***synu! Zakończę twoją karierę! - grzmi Kowaliow, który zapowiada, że kibice znowu zobaczą w ringu demolującego rywali "Krushera". - Brakowało go w moich ostatnich kilku walkach - stwierdził.
Na szali znajdą się pasy WBA Super, IBF i WBO w kategorii półciężkiej, które Ward odebrał swojemu rywalowi w listopadzie ubiegłego roku. Amerykanin wygrał jednym punktem na kartach punktowych wszystkich trzech sędziów, ale zdaniem Kowaliowa i sporej części obserwatorów to Rosjanin bardziej zasłużył na zwycięstwo.
- Powiem krótko. Masz to, czego chciałeś. Spotkamy się 17 czerwca. Tym razem zostaw wymówki w domu - zwrócił się do swojego przeciwnika Ward.
Poza główną atrakcją wieczoru potwierdzono jak dotąd jeden inny pojedynek, który odbędzie się na gali w Las Vegas. Kubańczyk Guillermo Rigondeaux (17-0, 11 KO) będzie w nim bronić pasa WBA Super w wadze super koguciej w starciu z Meksykaninem Moisesem Floresem (25-0, 17 KO).
Za oceanem galę będzie transmitować w systemie PPV telewizja HBO.