WANGEK: UDERZAŁEM MOCNIEJ NIŻ CHOCOLATITO

Marcin Olkiewicz, Boxingscene

2017-03-21

Sporo kontrowersji wzbudził werdykt sobotniej walki Romana Gonzaleza (46-1, 38 KO) z Wisaksilem Wangekiem (42-4-1, 38 KO). Sam Taj jest przekonany, że sędziowie punktowi słusznie przyznali mu zwycięstwo.

Przypomnijmy, że arbitrzy wypunktowali ten pojedynek dwa do remisu na korzyść Wangeka, który tym samym zadał uważanemu za jednego z najlepszych pięściarzy bez podziału na kategorie wagowe Gonzalezowi pierwszą zawodową porażkę.

- Jeżeli on chce rewanżu to nie ma problemu, mogę mu go dać. Wszystko zależy jednak od negocjacji i moich szefów - zadeklarował dziennikarzom Wangek.

- Myślę, że zadawałem mocniejsze ciosy. Mimo wszystko nie sądziłem jednak, że uda mi się go posłać na deski, w końcu to jeden z najlepszych bokserów bez podziału na kategorie wagowe. To świetny gość. Rozmawialiśmy ze sobą kilka razy przed walką, ale po pojedynku to się nie udało. Trochę szkoda, że po wszystkim nie zrobiliśmy sobie wspólnego zdjęcia - wyznał Wangek.

- Teraz chcę wrócić do Tajlandii tak szybko, jak to możliwe. Nie mam zamiaru pozostać dłużej w Nowym Jorku bo tutaj jest teraz naprawdę zimno. Myślę tylko o tym, żeby wrócić do domu i odpocząć. Jeśli zaś chodzi o moją kolejną walkę, to nie mam obaw przed nikim - zapowiedział Wangek.