GONZALEZ POWITANY JAKO BOHATER W NIKARAGUI (WIDEO)

Redakcja, El Nuevo Herald

2017-03-21

Roman Gonzalez (46-1, 38 KO) przegrał, ale nadal może liczyć na olbrzymie wsparcie w swojej ojczyźnie, gdzie od czasu ogłoszenia werdyktu w walce z Wisaksilem Wangekiem (42-4-1, 38 KO) mówi się o jawnym oszustwie na ringu w Nowym Jorku.

W poniedziałek na lotnisku w Managui Gonzaleza powitał tłum kibiców. Słychać było okrzyki "rewanż!" i "kradzież!".

- Cieszę się, że znowu jestem w swoim kraju. To była trudna walka, ale przez moment nie wyobrażałem sobie takiego werdyktu - oznajmił "Chocolatito".

Zdaniem wielu obserwatorów Gonzalez niesłusznie przegrał z pięściarzem z Tajlandii. Po dwunastu rundach dwaj sędziowie punktowali 114-112 na korzyść Wangeka, a trzeci remis 113-113. Według statystyk CompuBox pokonany zadał w tej walce 441 celnych ciosów, podczas gdy zwycięzca 284.

Wkrótce po poniedziałkowym przylocie "Chocolatito" świętowanie przeniosło się na stołeczne ulice, którymi przejechał samochód z pozdrawiającym wszystkich mistrzem czterech kategorii wagowych. W końcu samochód zabrał 29-latka do domu jego matki.

Gonzalez zamierza teraz przez miesiąc odpoczywać, a potem udać się do Japonii, aby porozmawiać ze swoimi promotorami o przyszłości. Zaraz po niespodziewanej porażce Nikaraguańczyk podkreślał, że chce rewanżu z Wangekiem.