TONY BELLEW: HAYE NIE POTRAFI PRZYJĄĆ CIOSU RYWALA

Redakcja, Ring Magazine

2017-03-01

- Po kilku rundach zacznę wcielać w życie swój plan taktyczny i narzucać swoją walkę. Stanę początkowo za podwójną gardą i on sam będzie zaskoczony, jak mocne zbieram ciosy, a nadal stoję - mówi na kilkadziesiąt godzin przed starciem z Davidem Haye'em (28-2, 26 KO) pewny siebie Tony Bellew (28-2-1, 18 KO).

- On jeszcze nie spotkał na swojej drodze tak szybkiego zawodnika. Może na pierwszy rzut oka nie wyglądam na takiego, ale kiedy już stoi się ze mną w ringu, perspektywa się zmienia. Za mną sto dwadzieścia rund ciężkich sparingów, podczas których nie raz i nie dwa przyjmowałem mocne uderzenia. Haye będzie miał w ogóle problem, żeby czysto trafić, a jeśli już trafi, to poradzę sobie z jego siłą. W dniu walki wniosę około dziewięćdziesiąt trzy kilogramy do ringu. Nie chciałem być dużo cięższy niż zazwyczaj, bo nie dawałoby mi to żadnej przewagi. Na sali konsekwentnie trzymałem się założeń taktycznych, nawet jeśli jakiś sparing mi nie wychodził. Potrafiłem frustrować nawet sparingpartnerów swoją taktyką, tak samo będzie w ringu - twierdzi aktualny mistrz świata kategorii junior ciężkiej według WBC.

WIĘCEJ O WALCE HAYE vs BELLEW >>>

- Haye szczyci się tym, że wytrzymał pełen dystans z Kliczką, tylko prawda jest taka, że on uciekał przez dwanaście rund. A najmocniej trafił wtedy, gdy jego głowa spoczywała na jego kroczu. Jeśli ktokolwiek czysto go trafia, on się przewraca. Nie potrafi przyjąć ciosu. Skoro Monte Barrett mógł go przewrócić, skoro Carl Thompson mógł go przewrócić, skoro Lolenga Mock sprawił, że zawinęły mu się nogi i pokazał ten głupi taniec, skoro zranił go Giacobbe Fragomenni, to ja na pewno mogę go ciężko znokautować. Jeden czysty sierp i będzie po wszystkim. Zdaję sobie sprawę z zagrożenia z jego strony i wiem, że on również może mnie znokautować. Problem w tym, że ten klaun mnie lekceważy i nie wierzy, że ja mogę zranić jego. Tymczasem mogę to zrobić. I zamierzam to zrobić - dodał Bellew.