ODCIĘCI OD ŚWIATA

Sławomir Ciara, Informacja własna

2017-02-16

Polski olimpijski boks ponownie poniósł porażkę. Tym razem organizacyjną. Z wielkim niepokojem przyjąłem wiadomość o niezakwalifikowaniu polskich pięściarzy do kolejnego sezonu zawodowej ligi Word Series of Boxing. Rozgrywki te gwarantowały naszym zawodnikom bliższy kontakt ze światem, gwarantowały rywalizację z najlepszymi pięściarzami i czołówką na globie. Poza tym – i to jest najważniejsze - są kwalifikacją do igrzysk olimpijskich, gdzie od wielu już lat jesteśmy chłopcami do bicia. A wywalczenie olimpijskiego medalu pozostaje w sferze marzeń (po raz ostatni polski pięściarz stanął na olimpijskim podium w 1992 roku. Był nim Wojciech Bartnik, który zdobył brązowy medal).

Ogromnie byliśmy zadowoleni, kiedy dzięki startowi w lidze WSB do IO w Rio de Janeiro wywalczył przepustkę srebrny medalista mistrzostw Europy wagi średniej Tomasz Jabłoński. Dzięki występom w lidze WSB bliski awansu do Brazylii był Igor Jakubowski. Nasz wicemistrz Europy przegrał i szansy wyjazdu do Brazylii poszukał sobie w turnieju kwalifikacyjnym. I tę okazję wykorzystał.

Gwarancja lepszego boksu

Po posusze w Londynie (2012 rok), gdzie na olimpijskim ringu zabrakło polskiego pięściarza (reprezentowała nas jedynie pięściarka Karolina Michalczuk) polscy kibice odetchnęli z ulgą. Dwóch pięściarzy (Jabłoński i Jakubowski) zakwalifikowało się na IO. Ich awans był wyczynem, jednocześnie optymistycznym spojrzeniem w przyszłość rodzimego olimpijskiego boksu. Niestety, olimpijski ring zweryfikował wszystko. Zweryfikował brak umiejętności polskich pięściarzy. Biało-czerwoni odpadli w pierwszych walkach!!!

I tu mnożą się pytania. Co więc dalej z rodzimym olimpijskim pięściarstwem? Jeśli czołowym polskim zawodnikom nie daje się możliwości startu w tak prestiżowych na globie rozgrywkach. Jakie perspektywy czekają Dawida Michelusa, Mateusza Polskiego, Tomasza Jabłońskiego, Arkadiusza Szwedowicza, Igora Jakubowskiego, Michała Olasia, czy Pawła Wierzbickiego? Przecież od razu Krakowa nie zbudowano. Na oczekiwane wyniki należałoby poczekać trochę czasu, a liga WSB - z udziałem polskich pięściarzy - miała to zapewnić.

Nie wpłacili wadium

Start Polaków miał być tym wykładnikiem i postawieniem kropki nad „i”, że nasz olimpijski boks jest na drodze odbudowy i wyjścia z cienia. Ktoś złośliwy powie. Czy to nam było potrzebne. Przegrywaliśmy mecz za meczem, nawet z niżej notowanymi Argentyńczykami i Wenezuelczykami. Nie ukrywam również, iż porażki ze znacznie silniejszymi Azerami, Rosjanami, Włochami, Kazachami były wkalkulowane. Jednak trzeba od czegoś zacząć. Rywalizując w lidze WSB byliśmy zespołem jadącym po naukę, a każde zwycięstwo cieszyło serce polskiego kibica (choćby te w 2012 roku z Rosjanami 3:2 i 2015 r. z USA 4:1).

By tekst ten był pełen, Czytelnikom przybliżyłem wypowiedzi najbardziej autorytatywnych osób kierujących działalnością profesjonalnej drużyny Rafako Husarss Poland oraz polskiego boksu. Na ten temat również stanowisko zajęło Ministerstwo Sportu i Turystyki.

Jarosław Kołkowski, promotor drużyny Rafako Hussars Poland; Dzięki prywatnym pieniądzom udało nam się przez cztery sezony dokończyć rozgrywki. Aż w końcu zabrakło ich i trzeba było szukać pomocy gdzie indziej. Zwróciliśmy się do Ministerstwa Sportu i Turystyki. Rozmawiałem z czterema wiceministrami i niestety, nie otrzymałem odpowiedzi. A przecież liga WSB jest projektem olimpijskim. Nie muszę przekonywać, iż startujący tam zawodnicy zdobywają kwalifikacje olimpijskie. Szkoda. Nie mam pojęcia, czy to kiedyś jeszcze zostanie odbudowane.

Leszek Piotrowski, prezes PZB; Zaznaczam, że związek, którym kieruję nie miał żadnego wpływu na przydział środków pieniężnych na starty naszych pięściarzy w lidze WSB. My jedynie opłacaliśmy trenera i zgrupowania kadry narodowej, skąd do składu w rozgrywkach ligi byli powoływani zawodnicy. Osobiście ubolewam nad takim, a nie innym postanowieniem. Bo zdaję sobie sprawę, iż rywalizacja polskich pięściarzy z najlepszymi jest biało-czerwonym jak najbardziej potrzebna. Zabrakło sto tysięcy euro, aby wpłacić wadium do AIBA. Nie mówię o reszcie i o innych środkach.

Informuje Anna Ulman, rzecznik prasowy MSiT; W ramach swoich programów, dofinansowujemy szkolenie zawodników, będących członkami kadr narodowych. To wsparcie odbywa się wyłącznie poprzez polskie związki sportowe, które są dla ministerstwa jedynym partnerem. Tym bardziej, że z ustawy o sporcie wynika wyłączne prawo polskich związków sportowych do powoływania kadr narodowych oraz przygotowania ich do startów na igrzyskach olimpijskich, mistrzostwach świata i mistrzostwach Europy. Ponadto, na podstawie informacji uzyskanej z Polskiego Związku Bokserskiego, informujemy, że Hussars Poland jako odrębny podmiot prawny, nie jest tożsamy z Polskim Związkiem Bokserskim. Drużyna Hussars Poland została założona przez spółkę Stand4Them Promotions i jest zarządzana przez Pana Jarosława Kołkowskiego. 

Za nami pierwszy gong

Tegoroczna rywalizacja już się rozpoczęła. W profesjonalnej lidze WSB startuje 12 zespołów (w ubr. było 16). Konfrontację w poszczególnych grupach podzielono na fazę kontynentalną. W pierwszych meczach zwycięstwa odnieśli faworyci, pięściarze Cuba Domadores nad Caciques Wenezuela 5:0 oraz China Dragons – Uzbek Tigers 3:2.

Od red: Sławomir Ciara – boksem zajmuje się ponad 40 lat. Absolwent AWF Wrocław wydziału trenerskiego (specj. boks) i nauczycielskiego. W przeszłości był pięściarzem (stoczył 106 walk). Następnie szkoleniowcem, a od 26 lat dziennikarzem (Express Bydgoski, Polskie Radio Pomorza i Kujaw). Komentował w TVP Sport i TVP Warszawa mecze i zawodowe gale bokserskie. Obecnie rzecznik prasowy i członek zarządu Pomorsko-Kujawskiego Klubu Seniora Boksu w Bydgoszczy. Prowadzi również autorskiego bloga:  boksblogsc.wordpress.com

Na zdjęciach pięściarze Husarii: Tomasz Jabłoński w rozmowie z Sławomirem Ciarą (było to podczas turnieju na Skwerze Kościuszki w Gdyni, o puchar Bombardierów z Wybrzeża) oraz Dawid Michelus, który został uznany najlepszym zawodnikiem gdyńskiego turnieju.