Dominic Breazeale (17-1, 15 KO) i Gerald Washington (18-0-1, 12 KO) to dobrzy znajomi, dlatego 25 lutego razem zamierzają świętować, jeśli wygrają na gali w Birmingham w Alabamie.
Breazeale będzie boksować tego dnia z Izuagbe Ugonohem (17-0, 14 KO). - To duży facet, ma silny cios. Z tego, co wiem, lubi walczyć. Ja też lubię, więc damy fanom to, na co czekają - mówi Amerykanin.
Jego walka z Polakiem poprzedzi główną atrakcję wieczoru, w której Deontay Wilder (37-0, 36 KO) będzie bronić pasa WBC w starciu z Washingtonem.
- Już nie mogę się doczekać tego wszystkiego. Najpierw ja znokautuję rywala, a potem Gerald! - powiedział Breazeale.
Pięściarz z Kalifornii ma nadzieję, że wkrótce sam dostanie kolejną szansę walki o tytuł. Jedną już miał, ale w czerwcu ubiegłego roku został zastopowany przez Anthony'ego Joshuę (18-0, 18 KO). W kwietniu będzie się uważnie przyglądać potyczce Anglika z Władimirem Kliczką (64-4, 53 KO).
- Wszystko zależy w tej walce od Kliczki. Jak wierzy, że jest jeszcze z niego kawał skurczybyka, to znokautuje Joshuę. Ale jeśli pozwoli komuś takiemu jak Joshua wejść w walkę, pewnie się poczuć, to ten to wykorzysta. Joshua jest silny, szybki i bardzo atletyczny - stwierdził.