Posiadacz trzech pasów w wadze półciężkiej Andre Ward (31-0, 15 KO) przyznał, że nie interesuje go walka z Adonisem Stevensonem (28-1, 23 KO), czempionem WBC i właścicielem jedynego tytułu, którego nie ma w swojej kolekcji.
- Sądzę, że na przestrzeni ostatnich dwóch lat Stevenson dokonał złych wyborów. Bez urazy, ale na tym etapie kariery nie chcę się cofać. Co innego, gdybym walczył najpierw z nim, a potem z Kowaliowem. Ale to Kowaliow był liderem tej wagi. Stevenson miał dwa lata, żeby się z nim zmierzyć. Nie wykorzystał swojej szansy - powiedział Amerykanin podczas spotkania z kibicami w Wielkiej Brytanii, gdzie pracował dla telewizji jako ekspert przy okazji sobotniej gali Eubank Jr-Quinlan.
Ward ma niebawem zdecydować, czy przejdzie na emeryturę, czy da rewanż Siergiejowi Kowaliowowi (30-1-1, 26 KO), którego pokonał minimalną decyzją sędziów w listopadzie ubiegłego roku. 32-latek nie ma wątpliwości, że ponowna konfrontacja zakończyłaby się dla Rosjanina tak samo, a może i gorzej.
- W tym momencie mojej kariery nie liczy się siła ani to, kto mocniej bije. Liczy się umysł, żądza sukcesu. Kowaliowowi tego brakuje - oznajmił.