Kostuchna znaczy śmierć. Śląska furia. Ziemia przeklęta. Grzebano w niej kości ludzkie i zwierzęce. Trupy chacharów, łotrów pozbawionych nadziei na zbawienie. Bezdomnych psów.
Kiedy zbudowano kopalnię, na bezimiennym cmentarzu zaczęła rodzić się hałda. Usypisko odpadów przemysłowych, zdziczały pejzaż. Francuzi nazywają hałdy ''górami trudu'' - ''montagnes de la peine''.
W lecie trawi je ogień, owoc rozkładającego się pirytu, który pod wpływem tlenu rozgrzewa się do takiej temperatury, że następuje samozapalenie. Kostuchna tonie wówczas w siarczanym odorze, a na zboczach hałd pojawiają się ludzie-pochodnie. Biedacy z lepianek i złodziejskich dziupli, wkopanych w góry trudu na pohybel światu.
Krzyk płonących pochodni, rozpaczliwie staczających się na dół, towarzyszy dzieciom górników wyruszającym do szkoły. Przykopalniane osiedle żyje swoim życiem, a hałda swoim.
W zimie zamienia się ona w królestwo mrozu. Absurdalnie strome i oblodzone zbocza, zaspy trującego śniegu, wąwozy wysłane szczątkami śmiałków. Nikt jeszcze nie zdobył zimą szczytu. Nie pokonał piekielnej duszności, przeszywającej każdą komórkę ciała - od jelit, przez płuca, aż po mózg. Choroba wysokościowa jest demokratyczna. Nie ma względu na doświadczenie górskie, kondycję czy wiek. Wszyscy umierają na hałdzie jednakowo.
Tak zaczyna się nasza baśń.
Chachary! Już czas!
***
''Piotrowsky'', reżyseria: Marcin Biegański, produkcja: Telewizja Proart, premiera: czerwiec 2017
Wykorzystano badania Dariusza Walerjańskiego.
MAŁE PIĘŚCI: PIOTROWSKY (DRUGA RUNDA) >>>