ANDRZEJ WAWRZYK: WYWIERAĆ PRESJĘ OD SAMEGO POCZĄTKU

Redakcja, Informacja własna/Puncher

2017-01-09

Andrzej Wawrzyk (33-1, 19 KO) skazywany jest przez amerykańskich bukmacherów na pożarcie w starciu z Deontayem Wilderem (37-0, 36 KO), jednak polski pretendent do pasa WBC wagi ciężkiej tryska dobrym humorem i wierzy, iż stać go na sprawienie sensacji.

- Faworytem jest mistrz. Ma świetny rekord, ale jest we mnie wiara, tak samo jak było przed walką Krzyśka Głowackiego z Huckiem. Lecimy więc do Ameryki na dwa tygodnie przed terminem z wiarą w sukces. Najważniejsze, żeby się nie cofnąć i wywierać na rywalu presję od samego początku - mówi Wawrzyk.

- Propozycje mieliśmy już wcześniej, na wrzesień 2015 roku. Teraz dostaliśmy ponowne zapytanie, przeanalizowaliśmy to i zgodziliśmy się. Szansa jest. Dziś Andrzej to już bardziej dojrzały pięściarz niż wtedy, gdy walczył z Powietkinem. Jest też twardszy mentalnie i fizycznie. Wilder popełnia sporo błędów, kiedy wywiera się na nim presję. Kiedy boksuje ostrożnie, bywa najtrudniejszy, lecz gdy się otwiera i bije te swoje obszerne ciosy, można go złapać. Na pewno jego siła bierze się z szybkości jego rąk i to będzie problem - analizuje Fiodor Łapin, wieloletni szkoleniowiec pięściarza.

Pojedynek o tytuł mistrza wszechwag odbędzie się 25 lutego w Birmingham, a na rozpisce znajdą się jeszcze Artur Szpilka (20-2, 15 KO) oraz Izu Ugonoh (17-0, 14 KO).