HOPKINS: ON MOCNO BIJE, ALE CHYBIAŁ - SMITH JR: TO WIELKI MISTRZ

Redakcja, ESPN

2016-12-18

- Frustrowałem go, drażniłem, dawałem lekcję boksu i sprawiałem, że chybiał swoimi ciosami, a w tym momencie oparłem się o liny, używając ich do obrony, tak jak to często robiłem. Ale on mnie wypchnął - stwierdził po wszystkim przygnębiony Bernard Hopkins (55-8-2, 32 KO), który w ostatnim, pożegnalnym boju, doznał trochę niespodziewanej i przede wszystkim bardzo bolesnej porażki z Joe Smithem Jr (23-1, 19 KO).

"Kat" z Filadelfii ustanowił rekord wszech czasów jeśli chodzi o ilość udanych obron tytułu w wadze średniej (20!), a potem wyśrubował rekord jako najstarszy mistrz w historii boksu zawodowego. Było też kilka innych rekordów, ale te dwa wydają się nie do pobicia. Początkowo Smith Jr wypowiadał się o nim z wielkim szacunkiem, lecz Bernard rewanżował się mu małym podszczypywaniem i im bliżej było walki, tym pogromca Andrzeja Fonfary (28-4, 16 KO) sprzed pół roku coraz ostrzej mówił o tym, że chce Hopkinsa nie tylko pokonać, ale i znokautować. W końcu dopadł go na samym początku ósmej rundy. Najpierw zranił prawym krzyżowym, a kolejnymi hakami na szczękę wyrzucił poza ring.

- Wiedziałem, że mam dwadzieścia sekund na powrót, lecz choć nie byłem zamroczony, to nie byłbym w stanie dalej boksować. Upadając uderzyłem się głowę, ale również skręciłem kostkę. Mogłem chodzić, jednak o boksowaniu nie było mowy. A szczerze mówiąc właśnie od ósmej rundy miałem podkręcać tempo - mówił w szatni zdruzgotany Hopkins.

Do tego czasu na kartach dwóch z trzech sędziów prowadził Smith - 69:64, 67:66, i przegrywał na trzeciej 66:67.

- Jestem zawiedziony faktem, że przyznano mu wygraną przed czasem, choć wypchnął mnie swoim ciałem poza liny. Ale nie zmienię decyzji i tak jak obiecałem, pożegnałem się tym pojedynkiem. Obiecałem to i jestem szczęśliwy ze swojej emerytury. Ludzie zapamiętają mnie jako żołnierza, który wychodził i walczył z najtrudniejszymi rywalami. Joe również był takim zawodnikiem, bo wszyscy wiedzieliśmy, że będzie twardy i będzie mocno bił - dodał Hopkins, któremu na osłodę zostanie czek na 800 tysięcy dolarów. Triumfator dostanie połowę z tego, czyli 400 tysięcy dolarów.

Kiedy Hopkins stoczył pierwszą zawodową walkę, Smitha nie było jeszcze na świecie. Nie było go jeszcze nawet w brzuchu. Mimo wszystko za faworyta uważano "Kata".

- Bernard wyleciał poza ring po legalnym i prawidłowym uderzeniu, dlatego rozpocząłem odliczanie. W takim wypadku liczy się do dwudziestu. Policzyłem więc do dwudziestu, a jako iż Hopkins nie był w stanie podjąć po tym czasie walki, ta została przerwana - tłumaczył wszystko Jack Reiss, sędzia ringowy tej potyczki.

- To wielki i prawdziwy mistrz, dlatego jeśli byłby w stanie podjąć jeszcze rękawicę, to na pewno wróciłby na ring. Osiągnąłem coś wielkiego i to wspaniałe odczucie. Trafiłem go mocnym prawym, ale zanim się przewrócił biłem dalej, aż wypadł za liny. To była seria czterech, może nawet pięciu czystych uderzeń. Dziś mogła zakończyć się jego kariera, ale również ja mogłem zapomnieć o wielkiej karierze, jeśli bym przegrał. Wkrótce wrócę na salę i będę trenować jeszcze ciężej do kolejnych walk. Jestem otwarty na każdą ofertę i na wszystkich - stwierdził uradowany Smith Jr.